ŚwiatŚmiertelna ofiara głupiego zakładu

Śmiertelna ofiara głupiego zakładu

Wśród berlińskiej młodzieży rozpowszechnia
się zwyczaj upijania się do nieprzytomności, a zawody pod hasłem
"kto więcej wypije" traktowane są jako nowy rodzaj sportu -
alarmują niemieckie media, informując o śmierci w wyniku
zatrucia alkoholem 16-letniego ucznia jednej ze szkół średnich w
stolicy Niemiec.

30.03.2007 | aktual.: 30.03.2007 14:41

Lukas W. zmarł w szpitalu w nocy ze środy na czwartek wskutek niewydolności układu krążenia. Miesiąc temu, po wypiciu w jednym z barów prawie 50 kieliszków tequili chłopiec zapadł w śpiączkę i nie odzyskał już więcej przytomności. W jego krwi lekarze stwierdzili 4,8 promila alkoholu. Jak twierdzi "Bild", jeden z kolegów, z którymi spędzał noc w barze, napisał mu na brzuchu "przegrałeś".

Niemieccy politycy domagają się ukrócenia praktyk stosowanych coraz częściej przez niektórych właścicieli młodzieżowych klubów. Kuszą oni nastolatków, oferując im w cenie biletu wstępu bon uprawniający do konsumpcji nieograniczonej ilości alkoholu. "Flatrate-Partys" (prywatki szerokopasmowe) są okazją do "upijania się w trupa" - ostrzegają media.

Jak podała telewizja ARD, ponad 60% 15-latków co najmniej raz upiło się. Do pierwszego kontaktu z alkoholem dochodzi w wieku 13,6 lat - wynika z danych statystycznych.

Niemiecki Związek Gastronomii i Hotelarstwa (DEHOGA) wezwał do zakazu tego rodzaju imprez. Restaurator, który uważa, że sprzedawanie młodzieży alkoholu jest dobrym interesem, "myśli bez perspektywy, działa nielegalnie i szkodzi całej branży" - powiedział przedstawiciel związku Stephan Buettner. Zapowiedział, że jego organizacja wyda komunikat, w którym zaleci właścicielom lokali rezygnację z "Flatrate-Partys".

Część deputowanych do Bundestagu domaga się, by podwyższyć wiek uprawniający do kupna alkoholu z 16 do 18 lat.

Niemiecki rząd przeciwny jest zaostrzeniu przepisów o ochronie młodzieży i sprzedaży alkoholu. Obowiązujące obecnie prawo jest wystarczające, chodzi jedynie o to, by było przestrzegane - powiedział rzecznik rządu Ulrich Wilhelm.

Jak podkreślają pedagodzy i psychologowie, alkohol nie jest wyłącznie problemem młodzieży pochodzącej ze środowisk upośledzonych. Zmarły Lukas W. chodził do dobrego gimnazjum w uważanej za jedną z najbogatszych berlińskich dzielnic - Zehlendorf w Berlinie Zachodnim.

W lepiej sytuowanych rodzinach rodzice nie mają czasu dla dzieci. Do tego dochodzi zwiększająca się z roku na rok presja w szkole. Kto nie ma dobrych ocen, ma coraz mniejsze szanse na miejsce na uczelni i dobrą pracę - tłumaczy psycholog Thomas Klisch. Zwraca uwagę, że 10% młodzieży w ogóle nie kończy szkoły. Wszystko to powoduje, że wśród części młodzież rozpowszechnia się postawa - "wszystko mi wisi". To prowadzi do ekscesów, w tym do picia w trupa - mówi Klisch. Jak dodaje psycholog, około 20% niemieckiej młodzieży ma psychologiczne problemy.

Berliński lekarz Andreas Heinz uważa z kolei, że picie na umór jest dla nastolatków rodzajem "sprawdzenia się". To rodzaj inicjacji młodzieżowej - wyjaśnia. Jego zdaniem, ta moda przyszła z USA.

Ze statystyk wynika, że liczba młodzieży nadużywającej alkoholu wykazuje tendencje spadkowe. W roku ubiegłym zmniejszyła się do poziomu z 1994 roku. Mniej młodzieży pije. Ale ci, którzy piją, piją na umór - mówi minister spraw socjalnych w Berlinie Heidi Knake-Werner. (sm)

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)