Polityk PiS ws. zmarłego Kamilka. Szokujące słowa o sprawcy
Z ludzkiego punktu widzenia jestem bliski zdania, o którym mówił premier Mateusz Morawiecki, w przypadku takich osób śmierć za śmierć to jest najodpowiedniejsza kara - powiedział sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski w TVP1. To kolejny komentarz z obozu władzy po śmierci 8-letniego Kamila.
Sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski był pytany w "Kwadransie politycznym" w TVP1 o sprawę 8-letniego Kamila, który zmarł w wyniku obrażeń zadanych mu przez konkubenta matki.
- Straszna tragedia, wyrazy współczucia dla rodziny Kamilka. Z ludzkiego punktu widzenia jestem bliski zdania, o którym mówił pan Mateusz Morawiecki. W przypadku takich osób śmierć za śmierć to jest najodpowiedniejsza kara - powiedział Sobolewski.
- Mamy dzisiaj taki system prawny w Polsce i w Europie, który o karze śmierci nie mówi w ogóle, albo traktuje ją jako taką, która wyklucza z cywilizacyjnego kręgu - powiedział. Dodał, że w czerwcu wchodzi nowelizacja ustawa o przemocy w rodzinie, która - jak mówił - ograniczy takie przypadki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sprawie Kamila, jak dodał, "sygnały o tym i wnioski były kierowane do sądu, który tę sprawę zbagatelizował". - Sąd mógł zachować się inaczej - zaznaczył sekretarz generalny PiS.
Polacy są przeciwko karze śmierci
Większość Polaków jest przeciwko karze śmierci. Z sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" przeprowadzonego w styczniu tego roku wynika, że 54 proc. jest "zdecydowanie" lub "raczej" przeciwna jej przywróceniu. Jednak, jak wykazało badanie, jej zwolennicy dominują wśród elektoratu PiS (63 proc.).
Przede wszystkim trzeba jednak przypomnieć, że zgodnie z obowiązującym prawem międzynarodowym - Europejską Konwencją Praw Człowieka oraz Kartą Praw Podstawowych Unii Europejskiej - w Polsce nie jest możliwe wprowadzenie kary śmierci. Aby móc ją przywrócić, Polska musiałaby wyjść z Unii.
Śmierć Kamila z Częstochowy
Maltretowany przez ojczyma 8-letni Kamil z Częstochowy zmarł w poniedziałek w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach (GCZD), w którym był leczony od ponad miesiąca. Chłopiec do szpitala trafił 3 kwietnia z ciężkimi obrażeniami. Został tam przetransportowany śmigłowcem po interwencji policji, którą wezwał biologiczny ojciec dziecka. Lekarze z GCZD 5 kwietnia informowali o rozległych oparzeniach chłopca: głowy, tułowia oraz kończyn i złamaniach kończyn.
Źródło: PAP