Śmierć wojskowego. Zostawił list: "Gdyby w plutonie było dobrze, to może bym tu był"
Był 31-letnim żołnierzem 12. Brygady Zmechanizowanej ze Szczecina oraz strażakiem-ochotnikiem. W lutym znaleziono jego ciało. Adam Gwoździk się powiesił. Ze śledztwa Onetu wynika, że "gdyby nie pluton, Adam by żył".
Rano 2 lutego w lesie w Bartoszewie pod Szczecinem przechodzień zobaczył wiszące zwłoki. Okazało się, że to 31-letni żołnierz Adam Gwoździk. Prokuratura wszczęła i szybko umorzyła śledztwo (tak wynika z dokumentów). Uznała - przed sekcją zwłok i przesłuchaniem świadków - że śmierć nastąpiła bez udziału osób trzecich. Teraz jednak śledczy sprawdzają, jak zmarły był traktowany w 12. Brygadzie.
Sprawę opisuje Onet. Rodzina nie rozumiała, dlaczego Adam targnął się na swoje życie. Odpowiedź była w liście samobójczym, który znalazła rodzina, nie służby. "Gdyby w plutonie było dobrze, to może bym tu był" - napisał Adam. Podał też współrzędne miejsca, w którym później znaleziono jego ciało. Kiedy brat Adama zgłosił się z listem do Żandarmerii Wojskowej, ta wznowiła śledztwo.
- Wojsko zaszczuło tego chłopaka. Fajnego, mądrego gościa, który chciał coś dobrego zrobić. Tak nie może być! Zajmijcie się sprawą - powiedział Onetowi jeden z żołnierzy ze Szczecina.
"Plutonowy chwalił się, że podwładni przez niego płaczą"
- Trafił najgorzej, jak tylko się dało - podkreślił rozmówca portalu odnosząc się do plutonu, do którego przydzielony był Adam. Tylko dwóch żołnierzy służyło bezpośrednio pod Tomaszem Ł.: właśnie Adam i Patryk P. Plutonowy miał znęcać się psychicznie nad mężczyznami.
"Kilku świadków miało zeznać, że widzieli, jak ci dwaj żołnierze wychodzą z jego kancelarii z płaczem (...) Kiedy przychodzili do niego z wnioskami na przykład o udzielenie dnia wolnego, potrafił brać kartkę z podaniem, podrzeć ją na ich oczach lub zmiąć ją w ręku i rzucić nią w podwładnych. Właśnie taką pomiętą kartkę znalazła w szafce Adama rodzina, kiedy zjawiła się w jednostce, aby zabrać jego rzeczy" - pisze Onet.
- Tomasz Ł. kompleksy leczy, wyżywając się na podwładnych. Wszyscy w jednostce wiedzieli, że nie powinien mieć pod sobą ludzi - powiedział jeden z żołnierzy ze Szczecina. Plutonowy miał się chwalić, że podwładnych doprowadza do płaczu. Zarzucał im, że są słabi psychicznie i nie nadają się do wojska. A Adamowi blokował przeniesienie do innego pododdziału.
"Nie rozumiem, jak można być tak podłym"
Jak czytamy, część żołnierzy też była okrutna dla Adama. Kiedy sprzątał garaż, na pozamiataną przed chwilą podłogę rzucali niedopałki.
Matka zmarłego znalazła na Allegro zapytanie syna o długopis z funkcją nagrywania. Wnioskuje, że Adam chciał udokumentować to, co działo się wojsku.
Adam, według Grzegorza Kuderskiego, członka OSP Wołczkowo (Adam był tak ochotnikiem), miał silną psychikę i potrafił działać pod presją. Inaczej żołnierza przedstawiła wojskowa psycholog mjr Andżelika Szymańska: "Był słaby psychicznie, bardzo wrażliwy oraz nieodporny na krytykę".
W wojsku panuje teoria, że Adam odebrał sobie życie przez brata. - Nie rozumiem, jak można być tak podłym, tak złym. Straciliśmy jednego syna, a teraz winą za to próbują obarczyć drugiego. Nie potrafią nawet uszanować naszego cierpienia, naszego bólu - mówiła matka Adama.
- Adam był ode mnie młodszy o dziesięć lat. Zawsze starałem się nim opiekować. Ale on nigdy się nie skarżył. Gdyby się poskarżył, to można byłoby coś z tym zrobić, przecież to tylko praca, można było ją zmienić i iść dalej - powiedział Marcin, brat Adama.
Źródło: Onet
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl