Śmierć Władysława Warneńczyka. Sułtan zakonserwował głowę pokonanego króla w słoju z miodem
Władysław, obejmując jako 16-latek tron kolejnego wielkiego królestwa, stanął przed szansą uchronienia chrześcijańskiej Europy przed turecką inwazją. Młody polski król zginął jednak w wieku 20 lat, dowodząc krucjatą zwołaną przez papieża. Na rozkaz sułtana, głowę Władysława umieszczono w słoju z miodem i pokazywano jako znak triumfu. W przyczynach klęski upatrywano gniew boży spowodowany zerwaniem świeżo zawartego traktatu pokojowego oraz skłonnością króla do "rozkoszy męskich". Według innej wersji, Władysław przeżył i był ojcem Krzysztofa Kolumba.
03.12.2013 12:54
Bohater tego artykułu od początku wydawał się dzieckiem szczęścia. Przyszedł na świat 31 października 1424 r. w Krakowie jako pierworodny syn sędziwego już, około siedemdziesięcioletniego wówczas króla Władysława Jagiełły i jego czwartej żony, Zofii Holszańskiej. Było oczywiste, że jeśli przeżyje najbliższe lata (co przy ówczesnym poziomie medycyny i higieny nie było wcale pewne), zasiądzie na tronie polskim. Równocześnie z racji młodego wieku nie brał udziału w sporach o kształt przyszłej regencji na czas swojej małoletniości, ani o to, czy zostanie władcą jedynie prawem sukcesji po ojcu, czy wskutek wyboru przez możnych i pod warunkiem zaprzysiężenia praw Królestwa.
Przeżył. Został koronowany w katedrze wawelskiej 25 lipca 1434 r. Można powiedzieć, że panował, ale nie rządził. Sygnowane jego imieniem dokumenty były wyrazem polityki jego opiekuna, biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego, zresztą jednego z najwybitniejszych polityków polskich XV w. Sytuacji tej nie zmieniło osiągnięcie przez króla "lat sprawnych" w 1438 r.
Zapewne to Oleśnicki był inspiratorem przyjęcia przez młodego władcę drugiej korony - Węgier. W kraju tym tron wakował od śmierci w 1439 r. króla Albrechta Habsburga, po którym pozostała brzemienna wdowa, Elżbieta z dynastii Luksemburgów. Popierająca Władysława grupa możnych węgierskich nie ukrywała, że w zamian za koronę oczekuje po Polsce pomocy w walce z Turkami Osmańskimi, którzy po podboju Bałkanów zagrozili południowej granicy ich kraju i w 1438 r. dokonali niszczącego najazdu na Siedmiogród. Armia polska, po serii zwycięstw nad Krzyżakami (1409-1411, 1414, 1419, 1422, 1431-1433), wydawała się pożądanym sojusznikiem. W rezultacie w maju 1440 r. sejm węgierski zatwierdził powołanie na tron w Budzie Władysława, który został koronowany 16 lipca tego roku w Białogrodzie Królewskim (Székesfehérvár). Odtąd przeszedł do historii Polski jako Władysław III (po Łokietku i Jagielle) i Węgier jako Władysław I (I. Ulászló).
Skutkiem drugiej koronacji było przeniesienie się monarchy do jego nowego królestwa, którego sprawy z czasem zupełnie go pochłonęły. Zmieniło się też otoczenie króla. Zbigniew Oleśnicki pozostał w Krakowie. Co prawda monarsze towarzyszyli polscy doradcy, jak Mikołaj Lasocki czy Grzegorz z Sanoka, jednak najważniejsze miejsce zajęli przy nim dostojnicy węgierscy na czele z Janem (Jánosem) Hunyadim, najwybitniejszym (to znów szczęście króla) madziarskim politykiem i dowódcą wojskowym swojej epoki. Ważne miejsce w otoczeniu władcy zajął też nuncjusz papieski Julian (Giuliano) Cesarini.
Zmieniły się postaci wokół monarchy, natomiast bez zmian pozostały mechanizmy władzy. Nastoletni Władysław nie tworzył własnych koncepcji politycznych, lecz niejako firmował przedsięwzięcia swojego otoczenia. W rezultacie niewiele można powiedzieć o nim jako polityku. Możemy sądzić, że nie miał nic przeciwko istniejącemu stanowi rzeczy - dzięki niemu już jako szesnastolatek był podwójnym królem, zapewne też, jak pisał Edward Potkowski, imponowała mu perspektywa zostania obrońcą chrześcijaństwa, a może nawet pogromcą "niewiernych" Turków.
Władysław III Warneńczyk na obrazie Jana Matejki (fot. Wikimedia Commons)
Początki rządów Władysława na Węgrzech dalekie były od ideału gromienia muzułmanów. Królowa-wdowa Elżbieta nie uznała jego wyboru. Po urodzeniu syna, który przejdzie do historii jako Władysław Pogrobowiec, zmuszona do opuszczenia Budy, wykradła ze skarbca monarszego koronę św. Stefana, tradycyjne insygnium koronacyjne władców węgierskich, i ukoronowała nią syna w Györ. W rezultacie Jan Hunyadi, zamiast na Turków, musiał wyprawiać się przeciwko stronnikom Habsburgów w Siedmiogrodzie i południowo-zachodniej części kraju. Mimo sukcesów i nagłej śmierci Elżbiety (19 grudnia 1442 r.) opór zwolenników Pogrobowca będzie się tlił, na ziemiach dzisiejszej Słowacji, aż do śmierci Jagiellona.
Równocześnie trzeba było odpierać ataki Osmanów. W 1440 r. ruszyli oni na Belgrad - główną wówczas twierdzę węgierską na południowej granicy, ale jej półroczne oblężenie zakończyło się niepowodzeniem. W odwecie w roku następnym Hunyadi najechał zajętą przez Turków Serbię i rozbił ich miejscowe siły. W 1442 r. Osmanowie dwukrotnie wyprawili się na Siedmiogród i raz w okolice Belgradu. Hunyadi rozbił wszystkie trzy wyprawy, przy okazji zmuszając hospodara wołoskiego - dotąd lennika sułtańskiego - do przyjęcia zwierzchnictwa Węgier, a także pustosząc terytoria serbskie. Dopiero początek następnego roku przyniósł widoki na przejęcie przez Węgrów inicjatywy strategicznej.
Droga pod Warnę
1 stycznia 1443 r. papież Eugeniusz IV ogłosił krucjatę przeciwko Turkom i zapowiedział przekazanie na nią dochodów ze świętopietrza. Wkrótce potem sejm węgierski uchwalił podatki na wojnę. W założeniu krucjata miała mieć charakter międzynarodowy, jednak niemal wszystkie państwa odmówiły wzięcia w niej udziału. Odmówiła przede wszystkim Polska, zwłaszcza, że część biskupów, w tym Oleśnicki, nie uznawała Eugeniusza IV, lecz soborowego papieża Feliksa V; najwyższy władca Niemiec, Fryderyk III Habsburg, popierał roszczenia Pogrobowca i nie chciał, aby sukces krucjaty wzmocnił politycznie Jagiellona; Krzyżacy unikali zaangażowania się w egzotyczny dla nich konflikt; w obawie przed potęgą turecką odmówiły też państwa-miasta włoskie, choć Wenecja i Raguza (Dubrownik) dostarczyły wyprawie proch. Jedynie król Aragonii dostarczył 6 okrętów, w praktyce niewykorzystanych, gdyż działania wojenne toczyły się w głębi lądu. Przybyła też pewna liczba rycerzy-ochotników z różnych krajów, w tym z Polski.
We wrześniu lub na początku października 1443 r. armia krzyżowców wkroczyła do zajętej przez Turków Serbii i ruszyła w górę rzeki Morawy. Po dołączeniu w pierwszych dniach sił serbskich liczyła ok. 25 tys. ludzi, głównie Węgrów. Formalnie dowodził król, faktycznie zaś Hunyadi. Jej przeciwnikiem były wojska nieco liczniejsze, oceniane przez współczesnych historyków na ok. 30 tys., lecz rozproszone po różnych miastach i twierdzach Półwyspu Bałkańskiego. W rejonie miasta Nisz próbowały krzyżowców zaatakować miejscowe siły tureckie. Dowiedziawszy się o nadciągającym wrogu, Hunyadi pozostawił większość sił z królem na względnie bezpiecznym, zachodnim brzegu rzeki, a sam z 12 tys. najlepszej jazdy przeszedł na brzeg wschodni, gdzie rozbił siły przeciwnika. Następnie wszystkimi siłami wyprawa ruszyła na wschód. Zdobyto Sofię, niszcząc jej muzułmańską część. Dalszy marsz na stolicę sułtańską, Adrianopol, został powstrzymany w połowie grudnia na obsadzonych przez tureckie wojsko przełęczach górskich. Wobec
rozpoczynającej się zimy, a także wyczerpywania się zapasów, których nie można było uzupełnić na miejscu wskutek wcześniejszego wywiezienia ich przez Turków, rozpoczęto odwrót. W jego trakcie zaczęło brakować żywności i paszy. W rezultacie zabito część słabszych koni, zniszczono też lub zakopano część sprzętu wyprawy i łupów. Turcy kilkakrotnie próbowali atakować wycofujące się wojska (po raz ostatni 2 stycznia 1444 r.), jednak Hunyadi za każdym razem rozbijał ich siły. Ostatecznie 15 lutego wojska chrześcijańskie powróciły do Budy.
Mimo trudnego końca wyprawa zakończyła się powodzeniem. Krzyżowcy weszli daleko w głąb terytorium przeciwnika, zachwiali mitem o niezwyciężoności Turków i wyzwolili Serbię. Pod wpływem wiadomości o wyprawie także Bośniacy rozpoczęli wyzwalanie swojego kraju, a na ziemiach albańskich wybuchło powstanie miejscowych chrześcijan pod wodzą Jerzego Skanderbega. Przeciwko zwierzchnictwu sułtana podniósł bunt emir Karamanii, muzułmańskiego państwa położonego we wschodniej Anatolii. Dobrze na przyszłość rokował również fakt, że na Bałkanach do krzyżowców chętnie przyłączali się miejscowi chrześcijanie chcący walczyć przeciwko Turkom. Dodajmy, że w trakcie wyprawy młody król odznaczył się odwagą i poświęceniem.
Po kampanii 1443/1444 r. sułtan zaproponował pokój. W celu jego wynegocjowania do Adrianopola udało się poselstwo węgierskie. Równocześnie Władysław przysiągł Cesariniemu, że jeszcze w tym samym roku wyruszy na muzułmanów. Nie ma źródeł mówiących o przyczynach tej niekonsekwencji. Zdaniem części badaczy młody, niedoświadczony król ulegał różnym naciskom zwolenników i przeciwników wojny, według innych była to celowa polityka. Otoczenie władcy, świadome poniesionych kosztów i strat, czekało na większe zaangażowanie się w krucjatę innych państw lub dogodny moment do ataku. Gdyby jednak nie nastąpiło jedno ani drugie, pozostawały negocjacje z Osmanami, w czasie których przygotowania do wojny mogły być środkiem nacisku dyplomatycznego.
12 czerwca 1444 r. sułtan zaprzysiągł pokój wieczysty na korzystnych dla Węgrów warunkach: Turcy mieli wycofać się z Serbii, wydać Madziarom pograniczne twierdze, wypłacić okup pieniężny i wspierać w przyszłości króla 25-tysięcznym oddziałem wojska. Następnie na Węgry wyruszyło poselstwo w celu uzyskania podobnej przysięgi królewskiej. Po rokowaniach w Szegedynie (Szeged), w południowej części kraju i zamianie pokoju wieczystego na 10-letni, Władysław zaprzysiągł traktat 1 sierpnia 1444 r.
Jednak już 4 sierpnia przybył do władcy poseł kardynała Franciszka (Francesco) Condulmera, dowódcy floty krzyżowej, wystawionej przez papiestwo, Wenecję, Genuę i Burgundię, z wieścią, że jej okręty wpłynęły do cieśnin oddzielających Europę od Azji Mniejszej. Ponieważ sułtan prowadził wówczas wojnę z Karamanią i z tego powodu na Bałkanach pozostały nieliczne garnizony osmańskie, pojawiła się szansa na szybkie zajęcie europejskich posiadłości Turcji. Flota, blokując cieśniny (w praktyce Dardanele, gdyż nad Bosforem wciąż istniało szczątkowe cesarstwo bizantyńskie), miała uniemożliwić sułtanowi odsiecz.
Wład II zwany Diabłem lub Smokiem (fot. Wikimedia Commons)
W tej sytuacji kardynał Cesarini zwolnił z przysięgi Władysława, który zerwał traktat i ogłosił rychłe podjęcie wojny przeciw Osmanom (tzw. manifest szegedyński). Zerwanie przysięgi spotkało się z dezaprobatą części możnych, którzy nie wzięli udziału w wyprawie; także władca świeżo wyzwolonej Serbii zawarł osobny pokój z Turkami. W rezultacie krucjata, która wyruszyła w połowie września, liczyła niespełna 16 tys. ludzi, głównie Węgrów, wspieranych przez grupę rycerzy z różnych krajów (w tym ok. 300 Polaków) i oddział zaciężnych Czechów. Podobnie jak poprzednio, nominalnie dowodził król, a faktycznie Hunyadi.
Armia posuwała się wzdłuż Dunaju, zdobywając kolejne miasta w północnej Bułgarii. Jej celem był Adrianopol, a następnie Dardanele, gdzie miała się połączyć z siłami morskimi. Pod Nikopolis dołączył do niej hospodar wołoski Wład II (Vlad), zwany Diabłem (Dracul) lub Smokiem (Draco), notabene ojciec pierwowzoru literackiego Drakuli, z czterotysięcznym wojskiem. Po oddaleniu się od Dunaju, w końcu października, krzyżowcy zajęli miasto i twierdzę Szumen, a 6 listopada ważną twierdzę Prowadię. Tam otrzymali wiadomość, że sułtan z głównymi siłami tureckimi jest na Bałkanach.
Do końca nie wiadomo, jak Osmanowie przedostali się przez cieśniny. Według wiadomości krążących później po Europie, przewieźli ich za odpowiednią opłatą Wenecjanie lub Genueńczycy z floty krzyżowej. Sami marynarze twierdzili, że opuścili cieśniny z powodu sztormu, a gdy wrócili, Turcy byli już na europejskim brzegu.
W tej sytuacji krzyżowcy ruszyli ku Warnie, licząc na połączenie się z flotą lub wycofanie się w stronę Dobrudży. 9 listopada doszli do miasta. Tego samego dnia pod Warnę dotarł sułtan Murad II z 60-tysięcznym, według współczesnych szacunków, wojskiem. Według późniejszej relacji, część dowódców krucjaty proponowała zajęcie pozycji obronnej i czekanie na pomoc floty, ostatecznie jednak przeważyło zdanie Hunyadiego, który - wobec szczupłych zapasów żywności i słabego kontaktu z siłami morskimi - optował za szukaniem rozstrzygnięcia w walnej bitwie.
Bitwa. Śmierć króla
Siły krzyżowców zostały rozmieszczone na długości ok. 4 km, pomiędzy Jeziorem Dewnia (Warneńskim) po lewej stronie a dość wysokimi wzgórzami po prawej. Na czele lewego skrzydła, złożonego z najlepszych sił węgierskich, stał zdolny i doświadczony wódz Michał (Mihály) Szilágyi. Król dowodził centrum złożonym z kilku tysięcy rycerzy węgierskich i polskich, a biskup Waradynu (obecnie Oradea w Rumunii) Jan Dominis - resztą, tworzącą prawe skrzydło. Naprzeciw stała kawaleria turecka, także podzielona na skrzydła, za jej frontem w środku szyku stał kilkutysięczny czworobok janczarów - doborowej piechoty, a wewnątrz niego przebywał sułtan z osobistą gwardią. Na lewo od głównych sił, schowane za wzgórzami, stanęły oddziały lekkiej jazdy tureckiej.
Do bitwy doszło 10 listopada. Na początku Turcy zaatakowali i rozbili prawe skrzydło krzyżowców, wkrótce jednak sami zostali rozbici przez gwałtowny atak oddziałów z centrum, dowodzony przez Hunyadiego i króla. Ścigający przeciwników Wołosi przerwali front jazdy osmańskiej i rozpoczęli rabunek obozu tureckiego. Wobec niepowodzenia, Turcy zaatakowali lewe skrzydło krzyżowców, zostali jednak powstrzymani, a następnie rozbici przez odsiecz dowodzoną przez Hunyadiego. Jazda sułtańska zaczęła zdradzać oznaki załamania, jej część rozpoczęła odwrót. W tym momencie dowodzone przez Władysława centrum zaatakowało czworobok janczarów. W wyniku ataku zginął zarówno król, jak i towarzyszący mu rycerze.
Nie zachowały się świadectwa naocznych świadków śmierci władcy, a jedynie relacje "z drugiej ręki", w większości włączane potem do różnych kronik - i zapewne przerabiane. W rezultacie znane są trzy wersje opowieści o śmierci władcy. Ta współcześnie najbardziej rozpowszechniona oparta jest na relacji uczestnika bitwy (ale nie świadka śmierci króla) Andrzeja de Palatio. Według niej atakującym udało się wbić w szyk piechoty. Jednak janczarowie, korzystając z przewagi liczebnej (według współczesnych szacunków było ich około 5 tys. wobec kilkuset rycerzy króla), otoczyli oddział monarchy i kompletnie go wybili. Jan Długosz pisał nieco później: "Sam król Władysław walczył do upadłego, a chociaż wielu go błagało, aby się na oczywiste nie narażał niebezpieczeństwo i gdy wojska jego pierzchnęły, sam jeden [...] rzucił się w największy tłum nieprzyjaciół i przez niejaki czas dzielnie wytrzymywał walkę; aż w końcu otoczony [...] tłoczącymi się tłumami barbarzyńców legł śmiercią bohatera".
Według XVI-wiecznego kronikarza tureckiego, Sead ed-Dina, janczarowie na rozkaz sułtana sami rozstąpili się przed atakującymi w celu "odłączenia [króla] od orszaku". Gdy władca "daleko się przed swoich wypuścił [...], żołnierze [...] zwarli się i opasali go częścią oddziału, a janczar imieniem Kodża Chazer dzielnym natarciem ranił [królowi] konia, zwalił na ziemię [...], uciął nikczemną głowę i, przynosząc ją padyszachowi, pochwały, względy i hojną nagrodę osiągnął".
Natomiast według tradycji bałkańskiej, spisanej w tzw. "Pamiętnikach janczara" (druga połowa XV w.), szarżujący wpadli w zamaskowane wrzosem i trawą doły, sporządzone przez Turków przed bitwą, "aż napełniły się końmi i ludźmi. Podskoczyli do nich janczarowie, siekli i mordowali [...], i król Władysław [...] poległ w owych przekopach". Janczar imieniem Kukry zwrócił uwagę na zwłoki w pięknej zbroi, odciął im głowę i zaniósł sułtanowi. Ten kazał okazać ją jeńcom, którzy rozpoznali króla. W XVI w. miejscowy Grek powtórzył wersję o przekopie Maciejowi Stryjkowskiemu, odwiedzającemu miejsce bitwy, na początku XX stulecia usłyszeli ją etnografowie badający folklor Bułgarów z okolic Warny.
Osobą, która wydała fatalny rozkaz do szarży, był zapewne król, dowodzący siłami centrum. Część autorów przypisuje rozkaz ten Hunyadiemu, jednak nie wydaje się to prawdopodobne, gdyż w czasie ataku przebywał on na lewym skrzydle. Uwzględniając skutki, rozkaz ten był błędem, należy jednak pamiętać, że w średniowiecznej i nowożytnej sztuce wojennej gwałtowna szarża na przeciwnika objawiającego oznaki załamania często przyspieszała rozpad jego wojsk i decydowała o wyniku bitwy. Władysław wyraźnie nie docenił świetnego wyszkolenia i determinacji janczarów.
Obraz Stanisława Chlebowskiego "Bitwa pod Warną" (fot. Wikimedia Commons)
Turcy umieścili głowę Jagiellona na długiej tyczce i zaczęli zwoływać swoje cofające się oddziały. Bitwa trwała do końca dnia, jednak rosnąca przewaga Osmanów spowodowała ostateczne rozbicie wojsk krzyżowców. Tysiące ludzi, w tym kardynał Cesarini, zginęło w trakcie odwrotu. Z masakry uszli Hunyadi i Wład II Diabeł z towarzyszącymi im oddziałami. Każdy z nich udał się do swego kraju.
Na rozkaz sułtański głowę króla, umieszczoną w celu konserwacji w słoju z miodem, okazywano po bitwie na znak triumfu w głównych ośrodkach osmańskich - Adrianopolu i Bursie. Nieznane pozostają losy reszty zwłok monarchy. Nic nie potwierdza wersji Michała Beheima, jakoby zostały pogrzebane w cerkwi w Warnie. Kallimach napisał później, że pogrzebano je w miejscu śmierci, które oznaczono kolumną. Jednak Maciej Stryjkowski, który zwiedzał miejsce bitwy, nie potwierdził istnienia tego pomnika, choć miejscowy Grek pokazał mu miejsce, w którym według tradycji zginął monarcha. Najbardziej prawdopodobne jest, jak wskazał Karol Olejnik, że ciało królewskie podzieliło losy innych poległych chrześcijan - po odarciu ze zbroi i ozdób zostało pogrzebane w anonimowym, zbiorowym grobie. Mimo prób, podejmowanych w XIX i XX w., nigdy nie zostało odnalezione.
Skutki porażki
Polityczne następstwa śmierci króla Władysława dotknęły cały obszar jego działalności, od Bałkanów po Polskę. Katastrofa wyprawy 1444 r. na długo zakończyła próby usunięcia Turków z Europy. Na następną armię chrześcijańską, tym razem rosyjską, mieszkańcy okolic Warny będą czekać aż do 1774 r., a wyzwolenie miasta i okolic nastąpi dopiero w roku 1878. Wzmocnione zwycięstwem państwo tureckie, pod rządami nowego sułtana, Mehmeda II, w krótkim czasie dokończy podbój Bałkanów (Konstantynopol 1453, Serbia 1459, Despotat Morei na południowym Peloponezie 1461, Bośnia 1463). Jego skutki są różnie oceniane przez uczonych. Niektórzy podkreślają polityczną stabilizację i rozwój gospodarczy, z którego dobrodziejstw korzystali i muzułmanie, i chrześcijanie. Jednak na dłuższą metę zajęcie Półwyspu przez Turków spowodowało odcięcie go od Europy i przeżycie przezeń, wraz z całym państwem, upadku politycznego i gospodarczego w XVII-XIX w. W rezultacie Bałkany, nawet po wyzwoleniu się miejscowych narodów, pozostały
peryferyjnym obszarem cywilizacji europejskiej.
Na Węgrzech śmierć Jagiellona doraźnie otworzyła możliwość wyboru na tron Władysława Pogrobowca i tym samym zakończenia konfliktu wewnętrznego. Jednak w następnych latach nacisk osmański zepchnie Węgry do defensywy, a w około sto lat po Warnie Osmanowie na blisko półtora wieku zajmą dużą część kraju z Budą i uzależnią inną (Księstwo Siedmiogrodzkie).
W Krakowie po śmierci Władysława wybrano królem jego młodszego brata, Kazimierza Jagiellończyka, od 1440 r. wielkiego księcia litewskiego, odnawiając tym samym rozluźnione więzi Polski z tym państwem. Synowie Kazimierza, Jan Olbracht, a następnie Władysław zwany w historiografii Jagiellończykiem, sięgną po tron węgierski, ostatecznie odnawiając, w okresie 1490-1526, związek dynastyczny (choć już nie unię personalną) Polski (i Litwy) z Węgrami (i Czechami). Pod wpływem śmierci króla Władysława zmianie uległ także wizerunek Polski w Europie. Wcześniej był on w pewnym stopniu kształtowany przez Krzyżaków, którzy przedstawiali ją jako kraj popierający pogan przeciwko chrześcijanom. Fakt, że Władysław postrzegany był jako obrońca chrześcijaństwa, który zginął za wiarę, spowodował, że propaganda ta nie znajdowała już posłuchu i została ostatecznie zarzucona.
Okoliczności śmierci wywarły też wpływ na postrzeganie Władysława przez późniejsze pokolenia. We współczesnej historiografii polskiej imieniu władcy towarzyszy przydomek "Warneńczyk" (choć w starszej literaturze określany był jako "Jagiellończyk", podobnie jak jego brat oraz bratanek panujący w Czechach i na Węgrzech).
"Życie po życiu"
Jak wspomniałem, żaden z uczestników bitwy, po którym pozostały świadectwa w źródłach, nie widział momentu śmierci króla, a ciało monarchy najprawdopodobniej nie zostało po bitwie zidentyfikowane. Nie było też jasne, do kogo należy głowa przetrzymywana przez Turków w słoju z miodem. Poseł wenecki, któremu ją pokazano, wskazał, że miała ona jasne włosy, podczas gdy król miał ciemne. Opinię, że Władysław żyje, podtrzymywały przez pewien czas także władze węgierskie, zapewne w celu powstrzymania paniki własnej ludności i nieokazywania wrogom, jak bardzo państwo jest słabe. Jeszcze w 1445 r. różne instytucje (m.in. flota krzyżowców, ale też miasto Lwów) organizowały ekspedycje w celu ustalenia miejsca pobytu monarchy. Ich bezowocność spowodowała, że w Europie pojawili się oszuści podający się za ocalonego władcę. Najbardziej znany z nich, Polak Jan z Wilczyny, "ujawnił się" jako Władysław w Nadrenii w 1451 r. Przez Śląsk udał się do Polski, gdzie szybko ujawniono jego oszustwo, gdyż fizycznie nie przypominał
króla.
W tym samym czasie pojawiły się w Europie wiadomości, że Władysław żyje, lecz po bitwie zrezygnował z korony i incognito pokutuje w jakimś klasztorze za zerwanie zaprzysiężonego pokoju. W 1466 r. Polak towarzyszący podróżującemu po Hiszpanii czeskiemu wielmoży Leonowi Zdenkowi z Rožmitalu rozpoznał po sześciu palcach u stóp króla w pustelniku, który zresztą zaprzeczył, jakoby był Jagiellonem, a przy tym był na to zbyt stary. Według innych pogłosek ex-król osiadł "na wyspach Portugalii". Na Maderze pojawiła się tradycja, że był nim rycerz Henrique de Alemão, któremu książę Henryk Żeglarz nadał posiadłość na wyspie. Henrique ożenił się i miał syna; zginął na morzu w wieku około 40 lat. Według późniejszych wersji potomkiem Henrique-Władysława miał być Krzysztof Kolumb. Z kolei w Polsce, po porażkach doznanych na początku wojny trzynastoletniej, kolportowano wiersze mówiące, że król Władysław żyje, wróci i pokona Krzyżaków.
Z czasem śmierć króla obrosła pokaźną literaturą. Pisali o niej m.in.: Eneasz Sylwiusz Piccolomini, Kallimach, Marcin Luter, Filip Melanchton, wspomniany Maciej Stryjkowski, Szymon Starowolski, Wacław Potocki, Wacław Rzewuski i Julian Ursyn Niemcewicz. Obok męstwa króla tematem było wskazanie przyczyny klęski, którą był gniew Boży spowodowany zerwaniem świeżo zawartego traktatu, a więc grzechem krzywoprzysięstwa popełnionym przez władcę. Według Jana Długosza (Annales, ks. XII) przyczyną gniewu Bożego (i klęski) był fakt, że Władysław był "skłonny do rozkoszy męskich" (in marium libidinem proclivus). W czasie wyprawy 1443/1444 r., w obliczu przeciwnika, obiecał dwóm towarzyszącym mu rycerzom polskim, że porzuci "haniebne namiętności", jednak nie dotrzymał słowa. Rzecz musiała być wstydliwa, gdyż po Długoszu żaden autor nie poruszył tej kwestii.
Odpowiednikiem zachodniej literatury były na Bałkanach serbskie i bułgarskie podania ludowe, opowiadające o śmierci młodego władcy. Generalnie zachodni i bałkańscy autorzy zdejmowali odium odpowiedzialności za klęskę z młodego i niedoświadczonego króla. Rolę "czarnego charakteru" na Zachodzie odgrywał Cesarini, a na Bałkanach stary wódz Janko lub Jankuł, będący zapewne odległym wspomnieniem Hunyadiego.
Warto przypomnieć, że zamieszkujący Bułgarię Turcy także opowiadali podanie o śmierci pod Warną - tym razem bohatera poległego za islam lub dobroczynnego paszy zabitego przez zawistnych janczarów.
W Polsce fakt śmierci Władysława był przywoływany jako ostrzeżenie przed rozpoczęciem wojny z Turcją. Z czasem zanikała świadomość, że Polska, poza grupą ochotników, nie wzięła udziału w wojnie 1444 r., a król walczył w zasadzie jako monarcha węgierski. W 1949 r. na wzniesionym wcześniej mauzoleum pod Warną umieszczono pamiątkowe tablice jedynie po polsku i bułgarsku.
Kolejne refleksy śmierci króla pojawiły się po wyzwoleniu Bułgarii w XIX w. Lokalne władze nadały nazwę Władisławowo jednej z podwarneńskich wsi, a pierwszym mistrzem Bułgarii w piłce nożnej był klub sportowy Władisław Warna.
dr Jacek Adamczyk dla Wirtualnej Polski
Źródła:
Franz Babinger, Z dziejów imperium Osmanów. Mehmed Zdobywca i jego czasy, tłum. Tadeusz Zabłudowski, Warszawa 1977
Karol Olejnik, Władysław III Warneńczyk (1424-1444), Kraków 2008
Edward Potkowski, Warna 1444, Warszawa 1990