Śmierć w Kobyłce. Angelika zginęła wracając z pasterki
Miała zaledwie 16 lat. W Wigilię, tuż przed północą, wstała od świątecznego stołu, by pójść na pasterkę do odległego o kilkaset metrów kościoła. Już nie wróciła do domu.
16-letnia Angelika jest jedna z trzech ofiar tragicznego wypadku w Kobyłce, w którym zginęły trzy kobiety. 22-letni kierowca wjechał w nie na pasach. Jak informuje se.pl, jego citroen berlingo mógł jechać z prędkością nawet 150 km/h.
Szesnastolatka cały dzień pomagała mamie w przygotowaniach do wigilijnej wieczerzy. Po kolacji dziewczyna wstała od stołu i mimo złej pogody poszła na pasterkę.
- Żeby przystąpić do bierzmowania w przyszłym roku, musiała mieć podpis z każdej mszy. Także z pasterki - mówi se.pl mama Angeliki, pokazując książeczkę córki.
Pasterka się skończyła, a dziewczyna nie wróciła do domu.
- Poszedłem jej szukać. Na skrzyżowaniu zobaczyłem radiowozy, parawan. Już wtedy wiedziałem, że stało się coś strasznego - opowiada se.pl ojczym zabitej nastolatki.
Policja szybko zatrzymała sprawcę wypadku. W Boże Narodzenie usłyszał zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku i umyślnego naruszenia przepisów. Sąd aresztował 22-latka na miesiąc. W tym czasie śledczy powinni dostać wyniki badań toksykologicznych, w jego moczu wykryto marihuanę. Jeśli badania potwierdzą, że w chwili wypadku był pod wpływem narkotyków, może trafić do więzienia na 12 lat.
Źródło: se.pl