Śmierć uchodźców na kanale La Manche. Trop prowadzi do Niemiec
W wyniku zatonięcia łodzi z migrantami na kanale La Manche zginęło 27 osób. Śledztwo w sprawie tragedii wykazało powiązania przemytników ludzi z Niemcami.
Jeden z podejrzanych o przemyt ludzi, zatrzymany w noc po zatonięciu łodzi z migrantami na kanale La Manche, pochodził z Niemiec – poinformował francuski minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin w rozmowie ze stacją RTL. – To on kupił w Niemczech pontony – dodał minister. Według niego dość często pontony wykorzystywane do przeprawiania migrantów przez kanał La Manche pochodzą z RFN. – Przemytnicy kupują je w Niemczech za gotówkę – relacjonował Darmanin ustalenia służb.
W wyniku tragedii, do której doszło w środę, 24 listopada, w pobliżu Calais, zginęło 27 osób, a dwie ocalały. Migranci próbowali nielegalnie przeprawić się do Wielkiej Brytanii. Jeszcze w środę wieczorem zatrzymano czterech podejrzanych o przemyt ludzi, zaś w nocy ze środy na czwartek ujęto piątą osobę – wyjaśnił Darmanin.
Zaledwie tydzień temu holenderska policja zatrzymała na autostradzie w kierunku Francji także pochodzącego z Niemiec domniemanego przemytnika migrantów.
Macron rozmawia z Johnsonem
Po zatonięciu łodzi z migrantami prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson rozmawiali jeszcze w środę o tym, jak zapobiec kolejnym podobnym tragediom. Jak poinformowano po rozmowie, uzgodnili, że wzmocnią wysiłki, by powstrzymać bandy przemytników, które narażają ludzkie życie na niebezpieczeństwo.
Jednocześnie Macron i Johnson podkreślili konieczność bliskiej współpracy z Belgią, Holandią i innymi partnerami w Europie. Według komunikatu Pałacu Elizejskiego Macron wyraził oczekiwanie, że Brytyjczycy będą gotowi do współpracy i nie wykorzystają tragedii migrantów do celów politycznych. – Należy działać w duchu współpracy i z poszanowaniem godności ludzkiej – podkreślono.
Brytyjskie media podały, że mimo tragedii, w czwartek na wybrzeże Anglii znów dotarły dziesiątki osób na małych łodziach. Londyn od dłuższego czasu żąda od Francji zgody na to, by brytyjscy funkcjonariusze pomogli patrolować plaże na północy Francji. Rzecznik premiera Johnsona wskazał, że Wielka Brytania przeznaczyła 62 miliony euro na patrolowanie kanału La Manche. Francja z kolei odrzuca brytyjskie żądania i wini za sytuację twardą politykę Wielkiej Brytanii w sprawie migracji.
(DPA/widz)