Śmierć policjanta w Warszawie. Jest komunikat policji
"Zwracam się z prośbą do opinii publicznej, a szczególnie do tych, którzy noszą lub nosili mundur - o powstrzymanie się od komentarzy i negatywnego oceniania zarówno policjantów, biorących udział w zdarzeniu, jak i formacji" - apeluje policja w związku ze śmiercią funkcjonariusza w Warszawie.
W sobotę po południu w Warszawie przy ul. Inżynierskiej podczas interwencji ranny został policjant. Funkcjonariusz zmarł w szpitalu. Jak poinformowała stołeczna policja, broni użył drugi policjant.
W niedzielę rano policja opublikowała w swoich mediach społecznościowych komunikat, w którym apeluje o "powstrzymanie się od publicznego wydawania wyroków". "Na tym etapie zwracam się z prośbą do opinii publicznej, a szczególnie do tych, którzy noszą lub nosili mundur - o powstrzymanie się od komentarzy i negatywnego oceniania zarówno policjantów, biorących udział w zdarzeniu, jak i formacji" - czytamy m.in.
"Pragnę również podkreślić, że policjant, z którego broni padł strzał, służbę w Policji pełnił od ponad roku, ukończył niezbędne szkolenie i pozytywnie zdał egzaminy. W wyniku podjętej interwencji agresywny mężczyzna został obezwładniony i zatrzymany" - przekazała insp. Katarzyna Nowak Rzecznik Prasowy Komendanta Głównego Policji
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć policjanta na Inżynierskiej w Warszawie
Jeszcze w sobotę wieczorem ws. zdarzenia głos zabrał rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji mł. insp. Robert Szumiata, który przedstawił okoliczności tragicznego i śmiertelnego w skutkach postrzelenia policjanta przez drugiego funkcjonariusza.
- O godz. 14 zostaliśmy wezwani na ulicę Inżynierską 6. Zgłoszenie dotyczyło agresywnego mężczyzny, który miał biegać z maczetą. Sprawa była poważna - relacjonował rzecznik. Jak powiedział, na miejsce przyjechał umundurowany patrol policji, który poprosił o wsparcie patrolu nieumundurowanego.
- W sumie w tej akcji brało udział czterech policjantów - ujawnił Szumiata. - Jeśli mamy informację, że jest mężczyzna, który jest agresywny, nie wiemy, czy nie jest np. pod wpływem narkotyków i do tego ma niebezpieczne narzędzie, tak jak w tym przypadku, to wiemy, że trzeba do tego podejść bardzo poważnie - tłumaczył.