Śmierć Polaka w Plymouth. Siostra ujawnia nowe fakty
We wtorek zmarł Polak, który od kilku miesięcy w stanie śpiączki leżał w jednym ze szpitali w Wielkiej Brytanii. Jego siostra ujawnia nowe informacje. Oficjalna przyczyna śmierci szokuje rodzinę.
We wtorek w szpitalu w Plymouth zmarł Polak, który od listopada przebywał w szpitalu w stanie śpiączki. 15 grudnia brytyjski Sąd Opiekuńczy uznał, że mężczyzna może zostać odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Zgodziła się na to żona i dzieci mężczyzny.
Sprzeciw wyraziły jednak matka mężczyzny i jego dwie siostry. W sprawę zaangażowały się polskie władze.
Śmierć Polaka w Wielkiej Brytanii. Nowe informacje
Siostra mężczyzny ujawniła oficjalną przyczynę zgonu mężczyzny. "Otrzymaliśmy ze szpitala kuriozalną informację na temat przyczyn śmierci brata: "Otrzymaliśmy komunikaty od rodziny RS dotyczące spraw związanych z jego śmiercią. W związku z tym piszemy, aby przedstawić aktualne stanowisko w tej sprawie" - napisała na Twitterze.
Przekazała, że "medyczna przyczyna śmierci zostanie zarejestrowana jako: 1a odoskrzelowe zapalenie płuc 1b niedotlenienie mózgu 1c zawał mięśnia sercowego Śmierć została zbadana przez lekarza sądowego, który nie ma żadnych obaw".
"Czyli umarł na zawał serca, który miał 6 listopada, a to że przez prawie dwa tygodnie był głodzony, bez wody i faszerowany midazolamem nie spowodowało śmierci. Niestety brat jutro będzie skremowany i już nic nie udowodnimy" - pisze dalej.
Nie będzie też przeprowadzonej sekcji zwłok mężczyzny. Tego oczekiwała rodzina.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przypomnijmy: Polak, przebywający w szpitalu w Plymouth, mieszkał w Anglii od kilkunastu lat. Mężczyzna od 6 listopada był w śpiączce po tym jak jego serce zatrzymało się na 45 minut. - Przypadek R.S. jest dla nas bardzo smutny (...). Początkowo był w śpiączce, potem przeszedł do stanu wegetatywnego, z niewielką szansą przejścia do niskiego poziomu minimalnej świadomości - przekazał rzecznik prasowy szpitala, w którym znajdował się polski obywatel.
Jego mózg miał być poważnie uszkodzony.
Sąd nie zgodził się też na przetransportowanie pacjenta do Polski, choć pomoc zaoferowała klinika "Budzik".