Śmierć nastolatków po narkotykach w Siemianowicach
Dwaj bracia, 15- i 17-latek, zmarli w nocy z poniedziałku na wtorek w Siemianowicach Śląskich, prawdopodobnie wskutek zatrucia narkotykami. Ich 19-letni brat oraz 20-letnia znajoma są w szpitalu.
07.04.2009 | aktual.: 07.04.2009 15:56
Jak poinformowała policja, w czasie nieobecności rodziców w jednym z siemianowickich mieszkań grupa młodzieży zorganizowała urodziny. Młodzi ludzie pili alkohol i zażywali narkotyki. Na miejscu odnaleziono zwłoki 17-latka.
15-latek został ok. trzeciej nad ranem przyprowadzony przez najstarszego z braci i dziewczynę do Szpitala Miejskiego nr 2 w Siemianowicach - poinformował dyrektor placówki Bolesława Gębarski.
- Mimo natychmiastowej i długotrwałej reanimacji nie udało się uratować tego chłopca. Młoda kobieta po przebadaniu została hospitalizowane na oddziale wewnętrznym, natomiast mężczyzna najpierw uciekł ze szpitala, po kilku godzinach wrócił, przyszedł z matką - powiedział Gębarski.
Młodzi ludzie przyznali, że są pod wpływem tych samych substancji co przyprowadzony przez nich 15-latek, który zmarł. Ich pierwsze informacje nie były jednak jasne - dotyczyły alkoholu, ale też "jakichś tabletek".
Lekarze przypuszczali, że młodzi ludzie zatruli się amfetaminą i ecstasy. Potwierdziło to badanie krwi 19-latka i 20-latki, którego wyniki lekarze dostali po południu.
- Stwierdziliśmy ogromne ilości amfetaminy i mniejsze stężenia ecstasy. Można powiedzieć, że w przypadku tego pierwszego narkotyku stężenia wykraczają wręcz poza możliwość pomiaru - powiedział dyrektor Gębarski. Dodał, że życiu pacjentów nie zagraża już bezpośrednie niebezpieczeństwo.
Przypuszczalnie te same substancje co hospitalizowani zażyli dwaj chłopcy, których nie udało się uratować. Zweryfikuje to jednak dopiero sekcja zwłok i badania toksykologiczne.
Nie wiadomo, czy ktoś poza trzema braćmi i ich koleżanką uczestniczył w imprezie. Do szpitala dotarły takie informacje, ale nikt więcej nie zgłosił się do placówki.
Dyrektor zwracał uwagę, że w ostatnim czasie zetknął się z przypadkami, kiedy do jego szpitala trafiali pacjenci, którzy pili alkohol niewiadomego pochodzenia, zwany potocznie "f-16". Jego spożycie powoduje bardzo gwałtowną reakcję organizmu. Nie można wykluczyć, że młodzi ludzie także pili tego rodzaju alkohol.