Śmierć księdza w Kotuniu. Proboszcz odchodzi z parafii

Proboszcz parafii w Kotuniu, gdzie w sobotę 15 czerwca popełnił samobójstwo wikariusz, zrezygnował ze swojej funkcji. Wcześniej parafianie oskarżali go o nękanie młodego księdza.

Śmierć księdza w Kotuniu. Proboszcz odchodzi z parafii
Źródło zdjęć: © 123RF
Witold Ziomek

Parafianie z Kotunia mieli dość urzędującego proboszcza i planowali wybrać się do biskupa, żeby prosić o jego odwołanie. Proboszcz jednak zrezygnował sam.

"Proboszcz parafii pw. św. Antoniego w Kotuniu złożył na ręce Biskupa Siedleckiego rezygnację z pełnionego urzędu wraz z prośbą o możliwość przejścia na emeryturę" - informuje ksiądz Jacek Świątek, dyrektor biura prasowego kurii siedleckiej. "Biskup Siedlecki przyjął rezygnację, a do czasu mianowania nowego proboszcza wyznaczył administratora parafii".

Jak informują nas mieszkańcy, były proboszcz kilka dni temu odprawiał mszę w parafii w Międzyrzeczu. Nie wziął udziału w uroczystościach pogrzebowych wikariusza, które odbyły się w piątek.

Konflikt z proboszczem

Jak opowiadają mieszkańcy Kotunia, młody wikariusz był w konflikcie z proboszczem.

- On tu przeżył piekło - opowiada pani Małgorzata, parafianka. - Zero jakiegokolwiek szacunku. Ksiądz wikary nawet na plebanii nie mieszkał, tylko w takim małym domku obok. Tam przez pewien czas nawet ogrzewania nie było, w zimę młodzi księża w kożuchach spali.

Mieszkańcy Kotunia twierdzą, że jedną z przyczyn konfliktu miedzy duchownymi były pieniądze.

- Proboszcz bardzo lubi pieniądze. Za pogrzeb woła 1800 złotych. Za to ten młody miał inne podejście - opowiada pan Marek, mieszkaniec Kotunia. - Jak chodził po kolędzie, to od niektórych w ogóle nie chciał kasy brać. No i stary ksiądz zabronił mu chodzić po kolędzie.

- Ksiądz Piotr miał być niedługo przeniesiony. Parafianie mieli nawety iść do biskupa i prosić, żeby go nie przenosili, ale ksiądz mówił, że nie może wytrzymać i błagał, żeby nie szli. No i nie poszli - mówi pan Józef z Kotunia. - Ale i tak mu to przeniesienie wstrzymali, miał zostać jeszcze rok. W niedzielę ksiądz miał jechać z dziećmi na wycieczkę, ale tego też mu proboszcz zabronił. No i się chłop załamał.

Samobójstwo księdza

Ksiądz Piotr popełnił samobójstwo 15 czerwca. Miał 38 lat. Kuria, na pytania o sprawę ewentualnego konfliktu między kapłanami, odpowiada tak:

"Ze względu na szacunek dla zmarłego oraz w związku z obowiązywaniem przepisów związanych z RODO (dane biometryczne, dawniej wrażliwe) Kuria Siedlecka nie udziela informacji związanych ze śmiercią ks. Piotra Orłowskiego. Prosimy wszystkich o modlitwę w intencji zmarłego kapłana oraz o duchową pociechę dla tych, których ta śmierć dotknęła".

Śledztwo w sprawie śmierci księdza prowadzi siedlecka prokuratura.

- W poniedziałek prokurator wszczął śledztwo w sprawie doprowadzenia przemocą albo groźbą bezprawną do targnięcia się na życie (art. 151 KK). Powołał biegłego, zlecono sekcję zwłok. Do tej pory nie została przeprowadzona. Po niej będzie wiadomo, w jakim kierunku dalej prowadzić postępowanie. Wykaże też ona, czy osoby trzecie przyczyniły się do śmierci, czy nie - powiedziała w rozmowie z WP prokurator rejonowy Katarzyna Wąsak.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (541)