Trwa ładowanie...
04-09-2014 12:06

Śmierć dzieci w rodzinie zastępczej w Pucku. Matka skazana na dożywocie

Dożywocie dla matki zastępczej i pięć lat więzienia dla ojca zastępczego z Pucka - taką karę orzekł gdański Sąd Okręgowy ws. śmierci dwojga dzieci powierzonych parze. Do tragedii doszło w 2012 r. Wyrok jest nieprawomocny.

dcqrqei
dcqrqei

Małżonkom C., prowadzącym rodzinę zastępczą, prokuratura zarzuciła znęcanie się nad dziećmi oraz pobicie ze skutkiem śmiertelnym 3-letniego Kacpra. Annie C. postawiono poza tym zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym 5-letniej Klaudii. Prokuratura domagała się 25 lat więzienia dla kobiety i 13 lat więzienia dla mężczyzny.

Dziś gdański sąd okręgowy uniewinnił ojca zastępczego Wiesława C. od zarzutu śmiertelnego pobicia chłopca, a skazał go za znęcanie się nad chłopcem oraz innymi powierzonymi mu dziećmi. Wobec Anny C. sąd orzekł wyrok dożywocia, uznając ją za winną znęcania się nad powierzonymi jej dziećmi, którego efektem było zabójstwo z zamiarem ewentualnym zarówno 3-latka, jak i 5-letniej dziewczynki. Tym samym sąd zmienił kwalifikację jednego z zarzutów, zmieniając pobicie ze skutkiem śmiertelnym na zabójstwo.

- Sprawca działający z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia pokrzywdzonego podejmuje działania wtedy, gdy ma świadomość możliwości nastąpienia śmierci pokrzywdzonego i na taką śmierć się godzi - mówił uzasadniając wyrok sędzia Sebastian Brzozowski.

Brzozowski zaznaczył też, że w tej akurat sprawie o zabójstwie z zamiarem ewentualnym świadczy m.in. "zadawanie uderzeń z bardzo dużą siłą". - Oskarżona uderzała dziecko w wieku lat trzech, a więc dziecko małe, (...) które z istoty swojej łatwo ulega obrażeniom - mówił sędzia. - Także ilość tych ciosów, doznanych urazów wskazuje na to, że oskarżona godziła się na spowodowanie śmierci chłopca - mówił też sędzia dodając, że oskarżona uderzała dziecko po całym ciele, w tym w jamę brzuszną i głowę.

dcqrqei

W opinii sądu "nie potrzeba dużego doświadczenia życiowego ani wiedzy, aby przewidzieć, że zadawanie ciosów" w takie miejsca "może spowodować śmierć człowieka, a tym bardziej 3-letniego dziecka". - Trudno przyjąć, aby oskarżona - osoba dorosła, nie cierpiąca na żadne zaburzenia psychiczne, nie dysponowała takim przeciętnym doświadczeniem życiowym - mówił sędzia dodając, że oskarżona mogła przewidywać, że może spowodować śmierć dziecka i "na to się godziła".

Anna C. została też uznana za winną znęcania się nad powierzonymi jej dziećmi. Kobieta miała bić je m.in. pogrzebaczem i pasem, dusić, przypalać zapalniczką, pozostawiać bez ubrania w kotłowni, nie podawać jedzenia, krzyczeć na nie, a także grozić pozbawieniem życia.

Uzasadniając wymierzenie Annie C. kary dożywocia, sąd podkreślił, że kierował się nadzwyczaj wysokim stopniem szkodliwości czynów popełnionych przez oskarżoną. Sąd zwrócił też uwagę na fakt, że "kara ma też spełniać określone cele prewencyjne w stosunku do skazanego oraz w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa". - Zdaniem sądu wymierzona oskarżonej kara spełni swoje zadania w zakresie prewencji ogólnej - powiedział sędzia Brzozowski dodając, że "kara jest jednym z ważnych elementów zwalczania przestępczości w sensie funkcji odstraszającej".

Uzasadniając uniewinnienie męża Anny C. od zarzutu pobicia, sąd wyjaśnił, że uznał za wiarygodne zeznania mężczyzny, który twierdził, iż uderzył chłopca pięścią w klatkę piersiową i dłonią w głowę. W opinii sądu takie ciosy nie mogły przyczynić się do śmierci chłopca, który zmarł na skutek pęknięcia wątroby i krwotoku wewnętrznego. Sąd nie dał też wiary zeznaniom żony, która twierdziła, że nie biła ona dziecka w brzuch.

dcqrqei

Obrońca z urzędu Anny C. Borys Laskowski zapowiedział złożenie apelacji od wyroku. - Sąd sam wskazał, że kara dożywotniego pozbawienia wolności odnosi się do zapotrzebowania społecznego. Od sądu należy oczekiwać, że podejdzie do sprawy chłodno i obiektywnie, a nie odpowiadając na zapotrzebowanie społeczne - mówił dziennikarzom Laskowski.

Także obrońca Wiesława C. zapowiedział, że nie wyklucza apelacji: w jego opinii kara za znęcanie się nad dziećmi była zbyt surowa. Prokuratura decyzję o ewentualnej apelacji podejmie dopiero po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem.

W styczniu 2012 r. do rodziców zastępczych Anny C. i Wiesława C., mających dwoje własnych dzieci w wieku 2 i 9 lat, trafiło pięcioro rodzeństwa w wieku od roku do sześciu lat. W lipcu 2012 r. w domu rodziny C. doszło do śmierci powierzonego jej 3-letniego chłopca. Pucka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledczy zawierzyli wówczas opiekunom, którzy wyjaśnili, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - dziecko miało spaść ze schodów. Na możliwość śmierci na skutek wypadku wskazywały też wyniki sekcji zwłok.

We wrześniu w tej samej rodzinie zmarła 5-letnia siostra Kacpra. Małżeństwo C. utrzymywało, że dziewczynka także zmarła w wyniku wypadku. Po otrzymaniu wyników sekcji zwłok 5-latki, w których jednoznacznie jako przyczynę śmierci wskazano pobicie, śledczy zdecydowali o zatrzymaniu małżeństwa.

dcqrqei
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dcqrqei
Więcej tematów