Śmierć 9‑letniej Chloé. Francuzi przepełnieni żalem i nienawiścią wobec Zbigniewa H.
9-letnia Chloe została porwana sprzed domu, a potem zgwałcona i zamordowana. Te wstrząsające wydarzenia, do których doszło w ubiegłym tygodniu na północy Francji, odbiły się szerokim echem w tamtejszych mediach. Przez cały region Nord-Pas-de-Calais przetoczyła się też fala białych marszów. Jak pisze dla WP dziennikarz serwisu iFrancja, zszokowani Francuzi są przepełnieni żalem i często nienawiścią wobec 38-letniego Polaka, Zbigniewa H. To właśnie on przyznał się do zbrodni.
21.04.2015 | aktual.: 21.04.2015 18:04
"Dawno słowo 'Polak' nie padało we francuskiej TV tak często jak dziś i nigdy nie spoglądano na moje tablice z większą złością niż w Calais" - napisał na swoim Twitterze Maciej Sokołowski, korespondent TVN24, który relacjonował sprawę brutalnego gwałtu i zabójstwa małej Chloé.
Dziewczynka została porwana sprzed swojego domu w Calais w ubiegłą środę. Jeszcze tego samego dnia znaleziono jej ciało. Francuska prokuratura postawiła zarzuty w tej sprawie polskiemu recydywiście Zbigniewowi H. On sam - jak relacjonowały media - przyznał się go zgwałcenia i uduszenia dziecka. Co dodatkowo szokuje Francuzów, Zbigniewowi H. zabroniono wjazdu na teren ich kraju, jednak brak kontroli granicznych w strefie Schengen umożliwił mu podróż. Nad mężczyzną ciążył też wyrok więzienia w Polsce, ale nie trafił on od razu za kraty i miał czekać na osadzenie.
We Francji kluczowym elementem w interpretacji licznych konsekwencji zbrodni jest polskie pochodzenie tego wielokrotnego recydywisty o bogatej kartotece kryminalnej. Istniejący od dawna w Europie Zachodniej stereotyp Polaka złodzieja i pijaka może być wkrótce uzupełniony przez takie określenia, jak gwałciciel i zboczeniec. W komentarzach internautów najczęściej przewijają się wyrazy szoku i niedowierzanie oraz postulaty przywrócenia kary śmierci.
Tragedia wykorzystana przez polityków?
Zdaniem francuskich politologów Marine Le Pen, szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, instrumentalizuje tragedię z Calais, by propagować swoje antyeuropejskie poglądy, atakując przy tym na każdym kroku politycznych przeciwników. Wybory prezydenckie we Francji mają się odbyć już za dwa lata. A Liderka Frontu Narodowego, która będzie się ubiegać o ten urząd, ma kolejną okazję do zaakcentowania swojej agresywnej kampanii wyborczej wymierzonej w zjednoczoną Europę.
Jej zdaniem rozszerzenie Unii Europejskiej z 2004 roku o 10 nowych krajów - w większości z Europy Wschodniej, a więc uboższej części Starego Kontynentu - oraz układ z Schengen były błędami. Przez zlikwidowanie granic i brak kontroli przepływu osób Zbigniew H. mógł bez przeszkód po wyjściu z aresztu dostać się na terytorium Francji, mimo że wcześniej wydalono go do Polski i zabroniono mu ponownego wjazdu.
Marine Le Pen nie oszczędziła także przy okazji Nicolasa Sarkozy'ego (Unia na rzecz Ruchu Ludowego). Według niej zreformowanie w 2003 roku kodeksu karnego przez byłego prezydenta Francji poprzez anulowanie zasady podwójnej karalności, wymuszone przez przepisy europejskie, "uniemożliwiło nam wydalanie zagranicznych przestępców z kraju. Złość i oburzenie" - jak napisała na swoim Twitterze Le Pen.
Pretensje do polskich sądów
W związku z zabójstwem małej Chloé we francuskich mediach pojawiły się także zarzuty pod adresem polskiego wymiaru sprawiedliwości. Burmistrz Calais Natacha Bouchart podczas konferencji prasowej w dzień po tragedii powiedziała: - Chcę prawdy dla Chloé. Muszę wiedzieć, dlaczego osoba, której zabroniono wjazdu na terytorium naszego państwa, znalazła się wczoraj w Calais? I czy w polskim wymiarze sprawiedliwości nie ma luki prawnej?
Francuzi nie mogą bowiem zrozumieć, jak Polak, skazywany wielokrotnie za przestępstwa we Francji i w Polsce, w oczekiwaniu na realizację kolejnego prawomocnego wyroku mógł w dalszym ciągu przebywać na wolności? W obliczu tak okrutnej zbrodni nie pomagają tłumaczenia, iż tymczasowe aresztowanie sądzonego jest środkiem zapobiegawczym stosowanym w ostateczności, a dodatkowo ma on prawo ubiegania się o odroczenie wykonania kary. Wszystko to sprawia, że wypowiadane we Francji zdanie: "Je suis Polonais/Je suis Polonaise" (Jestem Polakiem/Jestem Polką) przez rodaków Zbigniewa H. brzmi dziś trochę mniej dumnie.