Śmierć 36-latka w lesie. Policjant z Pobiedzisk zostanie aresztowany
Prokuratura zdecydowała o aresztowaniu na 3 miesiące funkcjonariusza, który razem z policjantką wywiózł do lasu rannego 36-latka.
Decyzję prokuratury przekazała Wirtualnej Polsce Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prokuratury okręgowej w Poznaniu. - Policjanci są już formalnie wyrzuceni z policji. Prokuratura zdecydowała o postawieniu im zarzutów niedopełnienia obowiązków i nieudzielenia pomocy, oraz narażenia tego mężczyzny na utratę życia i zdrowia. Grozi za to do ośmiu lat więzienia – powiedział w rozmowie z WP rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Funkcjonariusz służący w policji od trzech lat i policjantka z rocznym stażem zostali wezwani do mężczyzny, który leżał przy drodze. To była ich ostatnia interwencja tego dnia. Zamiast zadzwonić po karetkę lub udzielić rannemu pomocy, wywieźli go do radiowozem do lasu przy jeziorze i zostawili.
- Ten człowiek zmarł. Jesteśmy zszokowani tą sprawą. Lenistwo, nieróbstwo, głupota... nie mam pojęcia, co ich skłoniło do takiego zachowania - stwierdził Borowiak. Z sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci jest wewnątrzczaszkowy krwiak.
- Biegły ocenił, że obrażenia mogły powstać w wyniku upadku, ale nie wykluczył też, że z powodu jakiegoś uderzenia. Z naszych ustaleń wynika jednak, że policjanci go nie bili - powiedział rzecznik wielkopolskiej policji.
Zobacz także: Ratownicy zabierają ze sobą 400 litrów tlenu. Zapas starcza na 4 godziny pracy
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl