Służba Więzienna reaguje na wywiad z matką Stefana W. Dementuje zeznania
Jest reakcja na wywiad z matką zabójcy Pawła Adamowicza, Stefana W. Kobieta z szczegółami opowiadała m.in. o tym, jak jej syn spędził niemal dwa lata w izolatce. Co na to Służba Więzienna? Informuje, że mężczyzna nigdy w niej nie przebywał.
21.01.2019 | aktual.: 23.01.2019 13:26
- To było coś strasznego (...). Najpierw miał tam tylko radiowęzeł, potem pozwolono, byśmy mu przynieśli mały telewizor. I pewnego dnia powiedział mi, że z tego telewizora wychodzą głowy - relacjonowała matka Stefana W. w poruszającej rozmowie z "Dużym Formatem" .
Kobieta zwróciła się też do rodziny Pawła Adamowicza. - Urodziłam syna, który zabił człowieka i muszę z tym żyć. Będę z tym cierpieć do końca życia. Chodząc ulicami, ciągle myślę o tej tragedii, że już nic nie będzie jak dawniej. Myślę o żonie i dzieciach prezydenta. Chciałabym prosić ich o wybaczenie. Bardzo ich przepraszam - mówiła.
Do treści wywiadu odniosła się w rozmowie z Onetem rzeczniczka Służby Więziennej ppłk. Elżbieta Krakowska. Wskazała, że Stefan W. nigdy nie przebywał w izolatce, tylko w celi jednoosobowej.
- Stefan W. w początkowym okresie odbywania kary zakwalifikowany był jako wymagający osadzenia w wyznaczonym oddziale lub celi aresztu śledczego, lub zakładu karnego typu zamkniętego, w warunkach zapewniających wzmożoną ochronę społeczeństwa i bezpieczeństwo aresztu lub zakładu. Wynikało to przede wszystkim z charakteru dokonanych przez niego przestępstw i w związku z tym przebywał w specjalnej wyznaczonej pojedynczej celi. Następnie przebywał w celach wieloosobowych - tłumaczyła ppłk. Krakowska.
Jak podkreśliła, skazany w czasie pobytu w więzieniu "nie sprawiał szczególnych problemów", a co za tym idzie "nigdy nie było potrzeby stosowania wobec niego siły fizycznej ani innych środków przymusu bezpośredniego".
- Skazany nie był uczestnikiem podkultury przestępczej, a w środowisku współwięźniów nie pełnił znaczących ról. Podczas pobytu w zakładzie karnym nie był agresywny, ani autoagresywny. Wobec funkcjonariuszy prezentował regulaminowe postawy. Nie było potrzeby izolowania go od innych więźniów - przekonywała Krakowska.
Brutalny atak na oczach tłumu
27-letni Stefan W. w niedzielę 13 stycznia podczas finału WOŚP zaatakował nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Po zadaniu mu kilku ciosów krzyczał ze sceny: "Halo! Halo! Nazywam się Stefan W. Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz".
Samorządowiec trafił do szpitala, gdzie w poniedziałek po południu zmarł. Miał 53 lata. W sobotę urna z jego prochami spoczęła w kaplicy św. Marcina w bazylice Mariackiej w Gdańsku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl