Słupek przebił czaszkę, lekarze mówią o cudzie - zobacz
Pewien Amerykanin dosłownie otarł się o śmierć, gdy w wyniku wypadku samochodowego w jego twarz wbił się słupek o pięciocentymetrowej średnicy. Lekarze mówią wprost, że to cud, iż mężczyzna nie zginał, wychodząc z tego niemal bez szwanku - donoszą amerykańskie media.
Do wypadku doszło pięć miesięcy temu, kiedy 28-letni Andrew Linn wraz z rodziną wracał z weekendu w Las Vegas. Jadąc do domu, zasnął za kierownicą i prowadzony przez niego samochód zjechał z drogi, uderzając w pobliskie ogrodzenie. Wtedy jeden ze słupków przebił szybę auta i wił się prost o w twarz kierowcy, przeszywając czaszkę na wylot.
Przybyli na miejsce zdarzenia ratownicy musieli przeciąć niebezpiecznie wbity pręt, aby wydobyć Linna z auta. Następnie przewieźli go karetką do szpitala, by po przeprowadzeniu niezbędnych badań postanowić, co dalej.
Szczęście w nieszczęściu metalowy słupek wybił 28-latkowi jedynie zęby, ale nie uszkodził kręgów szyjnych, ani nie przeciął żadnych ważnych naczyń krwionośnych. Lekarze mówią o prawdziwym cudzie. - Gdyby słupek wbił się centymetr dalej w prawo lub lewo, to Andrew by już nie żył - powiedział jeden z chirurgów.
Lekarzom z sukcesem udało się usunąć kawał metalu tkwiący w czaszce mężczyzny, a jemu po mrożącym krew w żyłach wypadku zostanie spora blizna, ale szczęśliwie, nic poza tym.