Słowik: Państwowe golenie łbów na łyso [OPINIA]
Współorganizator wydarzenia wskazuje dziennikarzowi, że takim jak on to się dawniej goliło głowy, oficjalny plakat imprezy zrównuje prezydenta Warszawy z nazistą, a policja radzi mediom, co zrobić, aby uniknąć duszenia. To rzeczywistość w przeddzień państwowej imprezy - Marszu Niepodległości.
W tym roku - ze względu na spór pomiędzy stołecznym ratuszem, wojewodą, sądami i prokuratorem generalnym - Marsz Niepodległości jest uroczystością państwową. Jednocześnie rządzący nie ukrywali, że nie chcą wydarzenia przejąć od dotychczasowych organizatorów. Nadal to Stowarzyszenie Marsz Niepodległości podejmuje kluczowe decyzje.
Jedną z takich decyzji jest wybranie i przygotowanie oficjalnego plakatu. Uznano, że najlepszym pomysłem do zachęcania rodzin z dziećmi do wzięcia udziału w marszu jest zrównanie Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy, z nazistami. Oczywiście obudowano to bajeczką dla naiwnych, że to wcale nie chodzi o Trzaskowskiego, lecz o wymyślonego gen. Tschaskovsky'ego - ale bądźmy poważni...
Plakat oczywiście urąga wszelkiej przyzwoitości. Ale też, bądźmy uczciwi, nie on pierwszy i nie ostatni.
Kłopot jest w czymś innym. To plakat uroczystości o charakterze państwowym. Jak zaś zauważył mój redakcyjny kolega Marcin Makowski, od lat prawica słusznie oburzała się, gdy ktoś z opozycji sięgał po argument ad hitlerum, przestrzegając przed instrumentalizacją historii i porównywania nieporównywalnego. Jak widać - najważniejsze jest to, kto dokonuje porównań. Niektórzy mogą więcej.
Skrytykowałem ten plakat w ostrych słowach. Napisałem wprost, że to skundlenie. Tak bowiem uważam: to schlebianie troglodytom. A także, już na marginesie, działanie zupełnie nieskuteczne, jeśli chce się budować famę wydarzenia przyjaznego rodzinom chcącym po prostu uczcić polską niepodległość.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Szybko na moją opinię zareagowało Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. Wskazało, że - cytuję - "w tamtych czasach za coś takiego golili głowy".
I tu od razu wyjaśnię: dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia, wskazania "trzymaj się". Podziękowałem też, odmawiając, za zaproszenia do telewizji i radia, by opowiedzieć, jacy ci organizatorzy Marszu Niepodległości są źli.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Warto jednak odnieść się do trzech kwestii.
Po pierwsze, dziwi przywiązanie do "tamtych czasów". Jeśli organizatorzy marszu walczą z łatką faszystów i nazistów, uważając ją za niesprawiedliwą, to rozsądne byłoby nie wspominać z rozrzewnieniem "tamtych czasów".
Po drugie, jeśli już się komuś grozi, warto groźbę urealnić. A choćby ktoś mnie bardzo chciał ogolić na łyso, to mu się nie uda, bo łysy już jestem.
I po trzecie - już całkiem poważnie - to nie zgubmy kontekstu: współorganizator państwowej uroczystości napisał dziennikarzowi, że takim jak on to się goliło głowy. To stwierdzenia, które do tej pory padały z ust co agresywniejszych internetowych anonimów.
Teraz podniesiono to do rangi niemalże państwowej.
Trudno budować wizję Marszu Niepodległości przyjaznego obywatelom, jeśli nie wierzy w to także policja. Ta bowiem wydała poradnik dla dziennikarzy, w którym zniechęca do noszenia łańcuszków bądź legitymacji prasowych zawieszonych na szyi. Powód? Można takim łańcuszkiem lub sznurkiem zostać uduszonym przez kogoś, komu obecność dziennikarza się nie spodoba.
Mimo wszystko uważam, że podniesienie rangi Marszu Niepodległości do rangi wydarzenia państwowego to dobry pomysł. Sprawa jest bowiem prosta: jeśli Słowikowi ogolą łeb na łyso, wspomnianego wyżej Makowskiego ktoś będzie dusił bądź podbity zostanie kolejny Empik - będzie wiadomo, kto ponosi za to odpowiedzialność. Rząd.
Patryk Słowik