Słowacy i Czesi razem: nie wpuszczajcie "Nocnych Wilków"
Kilkadziesiąt znanych osobistości słowackiego i czeskiego życia publicznego wezwało w piątek władze swych krajów, a także władze Austrii, Niemiec i Polski, by nie wpuszczać motocyklistów z rosyjskiego klubu "Nocne Wilki".
24.04.2015 | aktual.: 24.04.2015 20:04
W apelu do władz podkreślono, że celem planowanego przez "Nocne Wilki" rajdu z Moskwy do Berlina nie jest upamiętnienie zwycięstwa nad nazizmem, zamanifestowanie oddania sprawie wolności i pokoju, lecz wsparcie ekspansji państwa rosyjskiego. Wskazano, że "Nocne Wilki" "siały nienawiść do Ukrainy i są filarem antyukraińskich działań w Rosji".
Zdaniem sygnatariuszy apelu "Nocne Wilki" odgrywają rolę instrumentu politycznego wykorzystywanego przez rosyjskie władze. Członkowie tego klubu są prowokatorami, którzy świadomie łamią prawo w demokratycznych krajach; "są przestępczą strukturą, posługującą się metodami w stylu mafii" - napisano.
"Nie ma żadnych gwarancji, że podczas swej demonstracji 'Nocne Wilki' powstrzymają się od prowokacji i że będą przestrzegać prawa w krajach, przez które mieliby przejeżdżać. Przeciwnie, w przeszłości wielokrotnie podżegali do nienawiści przeciwko suwerennym państwom, prowokowali, siali strach i przemoc" - wskazano w apelu.
Według sygnatariuszy jedynym skutecznym sposobem zapobieżenia przemocy jest niewyrażanie na nią zgody.
Apel podpisali m.in.: były czechosłowacki minister obrony Lubosz Dobrovsky, były czeski minister do spraw praw człowieka Michael Kocab, dawny czeski dysydent, sygnatariusz Karty 77 Bohumil Doleżal, słowacki dyplomata, socjolog i pisarz, były ambasador w USA Martin Butora, czeski olimpijczyk Vavrzinec Hradilek.
Polskie MSZ poinformowało w piątek ambasadę Rosji w Warszawie o odmowie zgody na wjazd "Nocnych Wilków" na terytorium Polski. Uzasadniono to przede wszystkim brakiem niezbędnych informacji dotyczących harmonogramu pobytu grupy w Polsce, niezbędnych do zapewnienia należytego bezpieczeństwa uczestnikom rajdu i odpowiedniej organizacji przedsięwzięcia. Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski podkreślił, że decyzja ta nie ma charakteru politycznego; jest oparta na przesłankach formalnych.