Słowackie obawy przed szczytem NATO
Słowaccy politycy obawiają się, że gdy jesienne wybory parlamentarne wygra Mecziar, ich kraj - podobnie jak w 1999 r. - nie zostanie przyjęty do NATO. Decyzja zapadnie dopiero, kiedy będą znane wyniki wyborów - powiedział w poniedziałek obecny szef MSZ Eduard Kukan. Podobnego zdania jest minister obrony Jozef Stank.
25.03.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Obaj ministrowie poinformowali w piątek członków Rady Północnoatlantyckiej (którą tworzą ambasadorowie państw członkowskich NATO)
o realizacji zadań związanych z przyjęciem Słowacji do Sojuszu. Ambasadorów nie tyle interesowały reformy w naszej armii, co przyszłość polityczna kraju. Decyzja o zaproszeniu Słowacji do NATO zapadnie dopiero, gdy będzie znany skład jej nowego rządu - powiedział dziennikarzom w poniedziałek w Bratysławie Kukan.
Termin wyborów parlamentarnych w Słowacji nie został jeszcze wyznaczony; oczekuje się, że wybory odbędą się na przełomie września i października tego roku. NATO o przyjęciu nowych członków zadecyduje na szczycie 21 listopada w Pradze.
Ruch na Rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS) uzgodnił w sobotę, że lider tej partii Vladimir Mecziar będzie "numerem jeden" na liście wyborczej i premierem przyszłego rządu. HZDS z 30- procentowym poparciem prowadzi w sondażach przedwyborczych, a Mecziar jest najpopularniejszym politykiem. Sam Mecziar od tygodnia przebywa w USA, gdzie chce przekonywać najważniejszych amerykańskich polityków, że dla jego partii obecność Słowacji w NATO i Unii Europejskiej jest priorytetem.
Mecziara przyjął John Withers, dyrektor departamentu w amerykańskim MSZ (szósty szczebel w hierarchii ministerstwa). Jego rzecznik prasowy poinformował, że lider HZDS został ostrzeżony, iż on i jego partia są przeszkodą w przyjęciu Słowacji do NATO.
Podczas rządów Mecziara tajne służby w celu skompromitowania ówczesnego prezydenta Michala Kovacza porwały i wywiozły ze Słowacji jego syna. Winnych nie udało się ukarać; Mecziar udzielił im amnestii. Koronny świadek zginął od wybuchu bomby zamontowanej w jego samochodzie, a zainteresowanych wyjaśnieniem sprawy dziennikarzy napadano i podpalano im samochody. (mk)