Słowacka mafia sięga po polskie zakłady
Delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z Poznania zatrzymała trzech Słowaków z kierownictwa Fabryki Wagon SA w Ostrowie Wielkopolskim. Są oni podejrzani o wyprowadzenie z firmy co najmniej kilku milionów złotych. ABW bada także ich związki z mafią słowacką.
14.02.2003 07:51
Słowacy Emil S., Vladimir K. i Iwan K. w kwietniu 2001 roku kupili akcje fabryki Wagon SA poprzez kontrolowane przez siebie firmy zarejestrowane w Szwajcarii. Już kilka dni po tej prywatyzacji o nieprawidłowościach w firmie Wagon alarmował premiera Jerzego Buzka poseł z Ostrowa Wielkopolskiego Grzegorz Woźny z SLD. W maju ubiegłego roku, Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wielkopolskim wszczęła śledztwo.
Według wstępnych ustaleń, zatrzymani mogą być powiązani z mafią słowacką. ABW bada ich związki między innymi ze słowacką firmą Tatravagonka Poprad.
Współwłaściciel Tatravagonki - Vladimir Bachleda zniknął w tajemniczych okolicznościach w maju 1997 roku. Według słowackich mediów, miał go kazać zamordować Ondrej Z., uważany za bossa podziemia kontrolującego region Tatr Wysokich i okolic. Ondrej Z. po zniknięciu Bachledy przejął jego pakiet akcji Tatravagonki Poprad.
Drugim akcjonariuszem był Peter Steinhuebel, pseudonim Żołądź. W sierpniu 1999 roku Steinhuebel został zastrzelony. Kilka tygodni przed śmiercią był w Polsce, a straż graniczna znalazła w jego samochodzie broń oraz niemieckie i słowackie tablice rejestracyjne. "Żołądź" wylegitymował się jednak liberyjskim paszportem dyplomatycznym i został puszczony. Taki sam paszport posiadał między innymi najgłośniejszy obecnie polski przestępca za granicą - "Baranina" z Wiednia. (mp)