Słowacja poruszona śmiercią Romana. Zaszczuli 15-latka
Kilka dni po tragicznej śmierci ucznia dziewiątej klasy we wsi Parchovany w powiecie Trebišov we wschodniej Słowacji wychodzi na jaw szereg szokujących faktów. 15-letni Roman od dłuższego czasu był prześladowany, a nieszczęśliwego dnia, gdy wszedł na dach szkoły, koledzy z klasy zachęcali go do skoku, a nawet filmowali, jak spada.
Lekarze szpitala w Trebiszowie robili, co mogli, jednak chłopca nie udało się uratować. "Mimo ogromnych wysiłków ratowników medycznych pacjent w wyniku odniesionych obrażeń zmarł" - podała sieć szpitali Penta Hospitals.
Świadkiem desperackiego czynu Romana była jego matka Iveta, która na miejscu wraz z zastępcą dyrektora szkoły próbowała go przekonać, aby nie skakał z dachu.
- Kiedy upadł, to był szok, krzyknęłam i musieli mnie trzymać - powiedziała Iveta, jak informuje portal Novinky. Kobieta dodatkowo obwinia się za to, że nie przeniosła Romana do innej szkoły, ponieważ chłopiec był tam prześladowany przez kolegów z klasy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tygrys zaatakował na oczach turystów. Ofiara aż wyleciała w powietrze
Ojciec Romana twierdzi, że znęcanie się nad jego synem trwało od dawna i w szkole było na to ciche przyzwolenie. - Dyrektor o tym wiedział - powiedział rodzic. Dyrektor szkoły nie komentuje sprawy, gdyż policyjne dochodzenie jest w toku.
Gdy Roman stał już na dachu szkoły, był zachęcany przez kolegów do skoku. Wołali do niego: "Roman, skacz!" i "Roman, spadaj, draniu!". Jednocześnie nagrywali tragedię na swoje smartfony.
Ojciec Romana złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Twierdzi on, że do szkoły wezwano strażaków, jednak nie rozłożyli oni plandeki, aby złapać spadającego chłopca.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski