Słowacja. Neofaszyści drugą siłą tuż przed wyborami
Wybory parlamentarne na Słowacji już w ostatnią sobotę lutego, a w sondażach na drugie miejsce wskoczyła neonazistowska partia LSNS. Niewykluczone, że to czciciele ks. Jozefa Tiso będą współrządzić krajem naszych południowych sąsiadów.
07.02.2020 16:06
Partia Ludowa Nasza Słowacja (LSNS) według ostatnich sondaży może liczyć nawet na 13 proc. głosów. Neonazistowska partia Mariana Kotleby coraz częściej ustępuje tylko rządząca partia SMER (ok. 17 proc. poparcia). - Rosnąca popularność LSNS to duże zaskoczenie dla partii rządzącej. Mówi się, że im bardziej spada poparcie dla SMER-u, tym bardziej rosną słupki Kotleby - mówi Małgorzata Wojcieszyńska, wieloletnia współpracownica słowackiego dziennika "SME".
W rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że posłowie LSNS przez 4 lata zasiadania w słowackim parlamencie nie zrobili nic, czym mogłaby się pochwalić swoim wyborcom. - Rośnie im za to poparcie ze strony kobiet. LSNS obiecuje, że będzie je chronić przed gwałtami ze strony Romów czy imigrantów, może to być więc wpływ strachu, który sieją - podkreśla.
Neofaszyści drugą siłą Słowacji. Czcziciele kolaboranta Hitlera
Skąd w państwie, które kolaborowało z Hitlerem, taka popularność neofaszystów? - Wygląda na to, że niektórzy Słowacy nie odrobili lekcji z historii i nie wiedzą, czym była I Republika Słowacji i państwo ks. Tiso, "namaszczonego" przez Adolfa Hitlera. LSNS robi zresztą wszystko, żeby podnieść go do rangi bohatera, umniejszając jednocześnie słowackie powstanie narodowe - podkreśla Wojcieszyńska.
Sentyment do nazizmu i nieskrywana ksenofobia - to często spotkana charakterystyka członków LSNS. Działacze partii mają na koncie wyroki za propagowanie nienawiści czy przemoc wobec Romów. Niektórzy obnoszą się z wytatuowanymi swastykami. - Partia Kotleby opiera się na strachu przed obcymi, postulują wyprowadzenie Słowacji z UE i powrót do dawnej waluty. To oczywiście nie przeszkadza im być w Europarlamencie, argumentacja jest nam znana - będziemy niszczyć Unię od środka - tłumaczy Wojcieszyńska.
Neofaszyści drugą siłą Słowacji. Zuzana Czaputowa nie stworzyła zaplecza
I dodaje, że nie można wykluczyć, że LSNS znajdzie się w koalicji rządzącej. - Wszystkie podmioty co prawda dystansują się od Kotleby, ale widać sporą kokieterię między nim a partią SMER. Szczególnie że LSNS już wspierała w niektórych głosowaniach SMER - zauważa Wojcieszyńska. Kiedyś na przeciwległym politycznym biegunie, teraz partia byłego premiera Roberta Fico skręca coraz bardziej w prawo. Po fali protestów po zabójstwie dziennikarza Jana Kuciaka, SMER szuka sposobu, żeby dotrzeć do nowych wyborców.
Wbrew przewidywaniom prezydent Zuzana Czaputowa nie potrafiła zbudować mocnego zaplecza w postaci partii Postępowa Słowacja. Jednak łącząc siły z ugrupowaniem Dla Ludzi byłego prezydenta Andreja Kiski, mogą liczyć na wyprzedzenie SMER-u i LSNS. - Partia Czaputowej i Kiski podkradają sobie nawzajem wyborców. To będzie zaciekła walka - podsumowuje Wojcieszyńska.
Czytaj też: Słowacja. Patrole skrajnej prawicy w pociągach
Słowacja chce wprowadzić zakaz sondaży na 50 dni przed wyborami. Poseł PiS: to dobry pomysł
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl