"Polska podżega do wojny". Co naprawdę powiedział Macron?
Czy Polska wraz z krajami bałtyckimi "podżega" do wojny z Rosją? W internecie wylała się fala krytyki ze strony polityków związanych z PiS po słowach Emmanuela Macrona, choć francuski prezydent nic takiego nie powiedział. Na spotkaniu z ambasadorami mówił za to o jedności europejskiej, koniecznej w obliczu rosyjskiego zagrożenia, i jednocześnie powtórzył, że jest przekonany, iż kontakty z Kremlem są nieuniknione.
O czym dokładnie mówił Macron? - Nie możemy pozwolić, żeby Europa się w tej sprawie podzieliła. Czyli nie możemy ustawiać się tuż obok tych, którzy podsycają tylko wojenne nastroje. To grozi przedłużeniem konfliktu i całkowitym przerwaniem kontaktu z Rosją - stwierdził na spotkaniu z ambasadorami, nie wymieniając nikogo z nazwy ani nie sugerując, czy ma kogoś konkretnego na myśli.
Do krajów znajdujących się bliżej Rosji nawiązał w innym kontekście. - Z drugiej strony, nie powinniśmy też pozostawiać państw na flance wschodniej UE, aby same podejmowały działania. Rosja chce nas podzielić i nie możemy do tego dopuścić - mówił Macron.
A zatem przypisywane mu słowa o "podżeganiu" przez Polskę i kraje bałtyckie do wojny z Rosją nie padły. Choć Macrona skrytykował europoseł Jacek Saryusz-Wolski, a inny polityk Zjednoczonej Prawicy, Dariusz Matecki z Solidarnej Polski, napisał na Twitterze: "Wychodzi prawdziwy obraz 'Zachodu' i ich społeczeństw".
Francuskiemu prezydentowi niewątpliwie odbijają się czkawką jego niedawne i niesłuszne słowa o tym, że lepiej "Rosji nie upokarzać". Nie tylko w Ukrainie zostały one źle przyjęte. W całym bloku wschodnim wywołały falę krytyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W gruncie rzeczy Macron od dawna powtarza jeden przekaz - deklaruje wsparcie dla Kijowa (prezydent Zełenski domaga się znacznie więcej), ale uważa, że dialog z Kremlem trzeba kontynuować, aby zapobiec jeszcze większej eskalacji w Ukrainie. A przede wszystkim tworzy wrażenie, że chce być mediatorem, który rozmawia z jedną i drugą stroną.
- Francja będzie nadal wspierać Kijów pod względem gospodarczym, militarnym i humanitarnym - przekonywał Macron, ostrzegając jednocześnie, że zapewnienie jedności w Europie wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę będzie jednym z ważniejszych wyzwań. - Jedność ta jest kluczowa, ponieważ podział jest jednym z celów wojennych Rosji - stwierdził.
W ubiegłym tygodniu w Paryżu był premier Mateusz Morawiecki. - Znaczną część czasu poświęciliśmy sytuacji w Ukrainie. Mówiłem o tym, co my widzimy z naszej perspektywy i także prosiłem, zwracałem się do pana prezydenta o jak najpilniejsze dostawy broni, o wzmocnienie finansowego wsparcia dla Ukrainy, co wiemy doskonale, że państwo, które jest w stanie wojny, musi polegać na swoich sojusznikach - mówił Morawiecki po tej wizycie.
Z kolei Macron przypomniał, że "kontekst doprowadził nas w ostatnim czasie do bardziej zacieśnionej współpracy". - Oczywiście myślę tu o wojnie w Ukrainie i o naszej determinacji wspierania Ukrainy, jak długo to będzie tylko konieczne - mówił francuski prezydent.