Macron mówi, by "nie upokarzać Rosji". Ale propaganda Kremla nie ma dla niego litości
W opublikowanym w sobotę wywiadzie Emmanuel Macron mówił, że "nie należy upokarzać Rosji". Tymczasem rosyjska propaganda, jak zauważa dziennikarka Julia Davis, kpi z prezydenta Francji bez przerwy. I podała konkretne przykłady.
"Nie wolno nam upokarzać Rosji, żeby w dniu, w którym zakończą się walki, zbudować wyjście drogą dyplomatyczną. Jestem przekonany, że rolą Francji jest być siłą pośredniczącą" – oświadczył prezydent Emmanuel Macron w wywiadzie dla dziennika "Ouest France".
"Apele o to, by unikać poniżania Rosji, mogą poniżyć tylko Francję czy jakikolwiek inny kraj, który by do tego wzywał. Bo Rosja upokarza samą siebie" – skomentował słowa Macrona Dmytro Kułeba, szef MSZ Ukrainy.
"On nie ma żadnego wpływu"
Natomiast Julia Davis, dziennikarka i twórczyni Russian Media Monitor, wskazuje, że mimo swojej postawy, francuskiemu przywódcy także obrywa się od kremlowskiej propagandy. Komentatorzy z rosyjskiej państwowej telewizji mówili już, że Putin posadził Macrona przy kuriozalnie długim stole, żeby "okazać mu brak szacunku". Wspominali też, by "dał sobie spokój" z dzwonieniem na Kreml.
W ostatnim swoim tweecie Davis przytoczyła także inne przykłady epitetów pod adresem Macrona i zachodnich przywódców, jakie padają w programach rosyjskiej telewizji. Andriej Bezrukow - były agent FSB - nazwał unijnych przywódców "szarą masą bez kręgosłupa". Natomiast Władimir Sołowjow, pierwsza twarz propagandy Putina, mówił, że Rosjanie "nie powinni dać się zwieść retoryce Macrona". - On nie ma na nic wpływu, jakiegokolwiek wpływu - zaznaczył.