"Ślepa, antyrosyjska broń". Miedwiediew w szale po ostrzale Odessy
Zatrważające wieści dotarły z Odessy. Rosjanie zaatakowali miasto, kiedy przebywał w nim prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i premier Grecji Kiriakos Mitsotakis. Zdarzenie skomentował Dmitrij Miedwiediew, który stwierdził, że ataku nie było.
07.03.2024 | aktual.: 07.03.2024 18:15
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
"Wszystko jest oczywiste. I fakt, że w Odessie nie doszło do ataku na kolumnę. A gdyby cel był wyznaczony, to by go osiągnęli. I fakt, że ten cholerny klaun to tylko kokainowy cień swojego pana, ślepa, antyrosyjska broń. I to, że w zasadzie nie ma znaczenia, kto sprawuje funkcję przywódcy reżimu neonazistowskiego" - napisał Miedwiediew w mediach społecznościowych.
"Ale nadal jest to w jakiś sposób denerwujące. Szkoda, że prawdopodobnie trafiły (drony - przyp. red.) w zaplanowane wcześniej miejsce. I że Najwyższy swoim karzącym palcem nie zadecydował inaczej o losie komika inaczej" - dodał polityk, który wpis podsumował łacińską sentencją "Nullum malum sine aliquo bono!" - nie ma zła bez odrobiny dobra.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak na Odessę
Rosjanie zaatakowali Odessę we wtorek rano. W tym czasie w stolicy obwodu przebywał nie tylko Zełenski, ale także grecka delegacja z premierem Mitsotakisem na czele.
Grecki portal Prototema podał, że celem rosyjskiego ataku miał być konwój z grecką delegacją. Rakieta - jak twierdzi portal, który powołuje się na swoje źródła - miała uderzyć w odległości 150 metrów od delegacji. Nikt nie zginął ani nie został ranny. Ukraińskie media nie potwierdziły, że celem ataku miała być kolumna rządowa.