Śledztwo ws. "przecieku" z IPN do "Wprost" nt Przewoźnika

Stołeczna prokuratura prowadzi śledztwo z
doniesienia prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, by ustalić, kto
ujawnił tygodnikowi "Wprost" informację o zapisach archiwalnych,
że w 1987 r. krakowska SB zarejestrowała Andrzeja Przewoźnika jako
tajnego współpracownika.

Śledztwo dotyczące nieuprawnionego udostępnienia informacji o ewentualnych związkach Andrzeja Przewoźnika z SB wszczęto 3 listopada - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski.

Podstawą śledztwa jest artykuł kodeksu karnego, który przewiduje do 5 lat więzienia za ujawnienie tajemnicy państwowej. Będziemy ustalać, kto w IPN był dysponentem tej tajemnicy, miał do niej dostęp - dodał prokurator, zapowiadając przesłuchania pracowników Instytutu. Jak się nieoficjalnie dowiedział PAP w IPN, w sprawie zeznawali już jego pracownicy.

P.o. prezes IPN Leon Kieres potwierdził złożenie tego doniesienia, ale odmówił podania szczegółów.

PAP ustaliła w IPN, że powodem złożenia doniesienia był fakt, że informacja o zapisie dotyczącym Przewoźnika znajdowała się w tzw. zbiorze zastrzeżonym - objętej tajemnicą części archiwum IPN, do której dostęp mają tylko oficerowie obecnych tajnych służb.

Na początku lipca "Rzeczpospolita" podała, że w archiwach IPN w Krakowie odnalazła się notatka b. kaprala SB Pawła Kosiby, iż Przewoźnik miał być jego agentem. Gazecie przekazał ją krakowski działacz PO Zbigniew Fijak, który w czerwcu dostał notatkę od krakowskiego IPN w ramach swych prac badawczych.

We wrześniu kolegium IPN wykluczyło Przewoźnika z konkursu na prezesa IPN, powołując się na ustawę o IPN, dyskwalifikującą kandydata, wobec którego w archiwach jest choćby najmniejsza informacja o jego możliwych związkach z tajnymi służbami PRL.

Jak pisała wtedy "Gazeta Wyborcza", Przewoźnika zdyskwalifikowała nie tylko notatka Kosiby, ale też inne materiały. Jeszcze przed posiedzeniem kolegium "Wprost" napisał, że w archiwach IPN jest zapis o Przewoźniku z dziennika rejestracyjnego SB.

W listopadzie Sąd Lustracyjny orzekł, że Przewoźnik nie był agentem, a zapis uznał za niewiarygodny. Sąd zwrócił uwagę, że żaden ze świadków nie był w stanie wytłumaczyć, dlaczego przy zapisie o rejestracji Przewoźnika jako kandydata na tajnego współpracownika została skreślona litera "k", co oznacza, że został przerejestrowany z kandydata na współpracownika.

Jak ujawnił prof. Andrzej Paczkowski, członek kolegium IPN, przy wykluczaniu Przewoźnika nie kierowano się notatką Kosiby, tylko właśnie zapisem rejestrowym. Kolegium IPN odrzuciło notatkę kaprala SB Kosiby z informacją, że Przewoźnik był agentem, bo nie może być ona uznana za dokument SB i brana pod uwagę przez IPN - powiedział Paczkowski.

Dodał, że sprawa notatki Kosiby nie dyskredytuje kandydatury Janusza Kurtyki na prezesa IPN, obciąża natomiast pana Fijaka, który zachował się niegodnie. On wiedział dobrze, o jaki dokument występuje do IPN. Chciał mieć tylko notatkę kaprala Kosiby, autoryzowaną przez IPN - zaznaczył Paczkowski. Jego zdaniem, to właśnie Zbigniewowi Fijakowi zależało na tym, by Przewoźnik nie został prezesem IPN.

Rozbieżne są opinie w kolegium, czy wyrok umożliwia Przewoźnikowi start w ewentualnym nowym konkursie. Wyrok miałby wtedy decydujące znaczenie dla ewentualnych szans startu pana Przewoźnika w kolejnym konkursie, gdyby z ustawy o IPN wykreślono odpowiedni zapis - mówił były szef kolegium IPN Sławomir Radoń (który od początku mówił, że zapisy archiwalne wykluczają Przewoźnika).

Odmiennego zdania jest Paczkowski, który zwrócił uwagę, że w myśl niedawnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, wyrok Sądu Lustracyjnego oczyszczający daną osobę musi być bezwzględnie stosowany przez inne organa państwa. Wyrok jest ponad ustawą - dodał Paczkowski, według którego nie ma przeszkód, aby Przewoźnik startował w ewentualnym ponownym konkursie.

Sam Przewoźnik jednak to wyklucza.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Skandal w Londynie. Królewskie klejnoty zagrożone
Skandal w Londynie. Królewskie klejnoty zagrożone
To nie było samobójstwo. Prawda szybko wyszła na jaw, ruszył proces
To nie było samobójstwo. Prawda szybko wyszła na jaw, ruszył proces
Orban straszy wojną. "Ostatnie wybory"
Orban straszy wojną. "Ostatnie wybory"
Szwecja tnie wydatki dla innych. Wszystko, by pomóc Ukrainie
Szwecja tnie wydatki dla innych. Wszystko, by pomóc Ukrainie
Nowa strategia USA. Turcja rośnie w siłę
Nowa strategia USA. Turcja rośnie w siłę
Poseł z Finlandii skazany. Zamierza nadal zasiadać w parlamencie
Poseł z Finlandii skazany. Zamierza nadal zasiadać w parlamencie
"200 km/h to fajnie się jedzie". Pijana doprowadziła do śmiertelnego wypadku. Co z wyrokiem?
"200 km/h to fajnie się jedzie". Pijana doprowadziła do śmiertelnego wypadku. Co z wyrokiem?
Setki awarii porsche w Rosji. "Możliwe, że zrobiono to celowo"
Setki awarii porsche w Rosji. "Możliwe, że zrobiono to celowo"
Meghan Markle reaguje na poważne problemy zdrowotne ojca
Meghan Markle reaguje na poważne problemy zdrowotne ojca
Afera wokół rektora UKSW i mieszkania starszej kobiety. Ksiądz reaguje na materiał
Afera wokół rektora UKSW i mieszkania starszej kobiety. Ksiądz reaguje na materiał
Rosyjskie okręty na Bałtyku. Szwedzi o wzmożonej aktywności Moskwy
Rosyjskie okręty na Bałtyku. Szwedzi o wzmożonej aktywności Moskwy
Poważne oskarżenia pod adresem księdza. Jest reakcja kurii
Poważne oskarżenia pod adresem księdza. Jest reakcja kurii