Śledztwo w sprawie śmierci 2-latka. Chcąc zatrzeć ślady matka wznieciła pożar?
Strażacy przyjechali do pożaru w Śliwnicy w województwie podkarpackim w sobotę wieczorem. Z płonącego domu wydostali 2-letniego Wiktora oraz jego matkę, Andreę. Chłopiec zmarł w szpitalu. Dopiero tam okazało się, że chłopiec ma rany zadane nożem.
W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Przemyślu postawiła zarzut kobiecie. Przeprowadzono sekcję zwłok chłopca, z której wynika, że Wiktor został zraniony 8 razy. – Matka musiała być w pozycji siedzącej i trzymać dziecko na kolanach – stwierdziła Beata Starzecka-Skrzypiec, zastępca Prokuratora Okręgowego w Przemyślu podczas konferencji prasowej. – Nie ma żadnych wątpliwości, że to ona zadała ciosy - podkreśla.
W sobotę o godz. 18.40, dyżurny policji w Przemyślu odebrał zgłoszenie o pożarze w jednym z domów jednorodzinnych w miejscowości Śliwnica
.
Śledczy wstępnie ustalili, że 35-letnia kobieta, obywatelka Brazylii, pod nieobecność męża zamknęła drzwi z klatki schodowej prowadzącej do pomieszczeń na I piętrze, w których mieszkała. Następnie nożem zadała kilka ciosów swojemu 2-letniemu synowi i wznieciła pożar. Sama usiłowała popełnić samobójstwo, raniąc się nożem w klatkę piersiową.
Straż pożarną zawiadomili członkowie rodziny.
Kobieta i dziecko zostali przewiezieni do szpitala. Niestety mimo podjętej reanimacji, chłopca nie udało się uratować. Kobieta przebywa w szpitalu w Przemyślu, jej stan jest stabilny, podaje portal policja.pl.
Prokuratura ustaliła, że w styczniu tego roku, teściowa kobiety doniosła na swoją synową do GOPS. – Miała zastrzeżenia do sposobu wychowywania swojego wnuka. – mówi Marta Pętkowska - Chodziło na przykład o uwagi dotyczące żywienia – tłumaczy. Kobieta przebywa w szpitalu w Przemyślu, pilnuje jej policja.
Jak wynika z ustaleń śledczych także między polsko-brazylijskim małżeństwem dochodziło do nieporozumień. Mąż miał stanąć po stronie swojej matki. Kobieta zeznała, że pokłóciła się z mężem w noc poprzedzającą tragedię. - Nie mieliśmy wcześniej sygnałów, by w tej rodzinie dochodziło do przemocy lub jakiś innych sytuacji kryzysowych – stwierdził na konferencji Wojciech Kiełtyka z miejskiej policji w Przemyślu.
ZOBACZ TAKŻE: Zabiła partnera, sąd ją uniewinnił. Historia Małgorzaty Strzyżyk
Andrea do Polski przyjechała 5 lat temu. Za zabójstwo grozi jej kara dożywotniego więzienia. Kobieta będzie przesłuchana, gdy poprawi się jej stan i uda się ustalić, w jakim języku można się z nią porozumieć. W momencie tragedii jej mąż był na ćwiczeniach Wojsk Obrony Terytorialnej, do których należy.
Źródło: policja.pl / nowiny24.pl