Śledztwo w sprawie Magdaleny Adamowicz trwa już kilka lat. Dlaczego?

Jak ustaliła Wirtualna Polska, cztery lata po postawieniu zarzutów Magdalenie Adamowicz, wdowie po prezydencie Gdańska, nadal trwa prokuratorskie śledztwo, a akt oskarżenia nie został do tej pory skierowany do sądu. Europosłance Koalicji Obywatelskiej zarzuca się, że miała podać nieprawdę w zeznaniach podatkowych za 2011 i 2012 rok. - Przewlekłość postępowania pozwala od wielu lat na przyklejanie mi łaty "oskarżonej". Tylko o to w tym chodzi - ocenia Magdalena Adamowicz.

Śledztwo w sprawie Magdaleny Adamowicz trwa już kilka lat. Dlaczego?
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Strozyk
Sylwester Ruszkiewicz

25.01.2020 | aktual.: 25.01.2020 09:26

- Śledztwo przeciwko Magdalenie Adamowicz i innym jest w toku, natomiast przedmiotem jego ustaleń są m.in. czyny z art. 56 § 1 i 2 kodeksu karnego skarbowego związane z nieujawnieniem przez Magdalenę Adamowicz w latach 2012-2013 dochodów oraz zaniechaniem przez w/w właściwego rozliczenia dochodów uzyskiwanych z wynajmu mieszkań jako prowadzonego w warunkach pozarolniczej działalności gospodarczej – informuje Wirtualną Polskę biuro prasowe Prokuratury Krajowej.

Zarzuty sprzed 4 lat

Zarzut wdowie po prezydencie Gdańska postawiono w 2016 r., rok później został on uzupełniony o kwotę zaniżonego podatku dochodowego od osób fizycznych w związku z niewłaściwym rozliczaniem dochodu.

- Zakończenie postępowania uwarunkowane jest przeprowadzeniem wszystkich czynności związanych z analizą przepływów pieniężnych, osób objętych zakresem śledztwa. Prokuratura oczekuje na zakończenie postępowań podatkowych, których ustalenia mogą mieć wpływ na kierunek i bieg prowadzonego śledztwa – dodaje biuro prasowe PK.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Sprawy Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Do postępowania włączono dochodzenie Pierwszego Urzędu Skarbowego w Gdańsku wszczęte 5 listopada 2015 roku. W tej samej sprawie, Janinie A., teściowej Pawła Adamowicza, przedstawiono zarzuty składania fałszywych zeznań.

Uszczuplenie podatku na 131 tysięcy?

Czego dokładnie dotyczą zarzuty stawiane obecnej europosłance? Zdaniem śledczych, przestępstwo miałoby polegać na ukryciu środków pieniężnych poprzez zatajenie na rachunkach bankowych w kwocie około 326 000 zł w 2011 r. i 124 000 zł w 2012 r. oraz zatajenia informacji o dochodach uzyskiwanych z wynajmu mieszkań w kwocie 25 000 zł w 2011 r. i w kwocie 20 000 zł w 2012 r.. Skutkiem tego miało być uszczuplenie podatku na rzecz Skarbu Państwa w kwocie ponad 131 tys. zł

Za zarzuty, jakie Magdalenie Adamowicz postawiła prokuratura, grozi kara grzywny do 720 stawek dziennych lub kara pozbawienia wolności. Albo obie te kary łącznie.

Przypomnijmy, że cała sprawa zaczęła się od śledztwa, które zostało wszczęte w 2013 roku po zawiadomieniu złożonym przez ówczesnego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika. Było ono efektem kontroli oświadczeń majątkowych prezydenta Gdańska prowadzonej przez CBA. Od 2016 roku postępowanie prowadzą dolnośląscy śledczy. Po zabójstwie prezydenta Gdańska, śledztwo w jego sprawie zostało umorzone.

Europosłanka odpiera zarzuty

Według Magdaleny Adamowicz, zarzuty wobec jej osoby mają charakter czysto polityczny. W obszernym oświadczeniu, które Wirtualna Polska otrzymała w sobotę, odpiera argumenty prokuratury.

"Prokuratura sformułowała kilka lat temu wobec mnie absurdalny zarzut zatajenia prowadzenia przeze mnie pozarolniczej działalności gospodarczej. Zgodnie z moją wiedzą opartą na oficjalnych interpretacjach podatkowych, na potrzeby rozliczenia podatku on najmu wybrałam ryczałt 8,5%, gdyż prawo daje podatnikowi możliwość wyboru. Taka jest obowiązująca wykładnia przepisów podatkowych. Co roku wysyłałam do właściwego urzędu skarbowego oświadczenie, że w danym roku podatkowym wybieram właśnie ten ryczałt. Nigdy nie otrzymałam z urzędu pisma czy wezwania, że nie powinnam tak robić, a powinnam założyć działalność" - pisze Magdalena Adamowicz.

"Nie ma przepisów, które mówią, że podatnik, który ma X mieszkań lub podatnik, którego roczny dochód z najmu przekroczy kwotę X musi założyć działalność gospodarczą – czyli nie ma żadnych konkretnych kryteriów. Dotyczy to roku 2011 i 2012 a mój najem kontrolowano od 2007 roku. Kilka kontroli urzędu skarbowego potwierdziło prawidłowość dokonanego przeze mnie rozliczenia przychodów z najmu podatkiem zryczałtowanym. Nagle po przejęciu jesienią 2015 roku władzy przez PiS ten sam urząd stwierdził, że najem powinnam prowadzić w formie działalności gospodarczej. Postawione zarzuty karnoskarbowe w tym zakresie wynikają ze zmiany podejścia tego samego urzędu skarbowego do moich poprzednich rozliczeń najmu" - argumentuje europosłanka.

"W Polsce kilka milionów rodzin posiada mieszkanie na wynajem, ale niewiele osób prowadzi w związku z tym działalność gospodarczą. Wierzę w rozsądek i niezawisłość sądów i w to, że postępowanie zakończy się pomyślnie. Problem polega na tym, że do opinii publicznej trudno dotrzeć z tymi szczegółowymi faktami a z fake newsem bardzo łatwo. Takie fałszywe informacje jako "przecieki ze śledztwa" wypuszcza się tylko po to, aby wzbudzić niechęć a nawet nienawiść. Przewlekłość postępowania pozwala od wielu lat na przyklejanie mi łaty "oskarżonej". Tylko o to w tym chodzi" - uważa Magdalena Adamowicz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1425)