PolskaŚledztwo w sprawie finansowania filmów przez TVP

Śledztwo w sprawie finansowania filmów przez TVP

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie
domniemanych nieprawidłowości w finansowaniu przez TVP produkcji
filmowych. Chodzi m.in. o związki z firmą Lwa Rywina oraz z
producentem filmu Jerzego Kawalerowicza "Quo vadis".

"Śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, mogących mieć miejsce w latach 2000-2002 w procesach decyzyjnych TVP SA, a dotyczących finansowania produkcji filmowych i wyrządzenia tym samym znacznej szkody w mieniu TVP" - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski.

Powiedział on, że przedmiotem śledztwa jest to, "czy działania zarządu TVP nie nosiły znamion niegospodarności". "Podczas badania przepływu pieniędzy między TVP a firmami producenckimi będzie także wyjaśniane, w jaki sposób były one wykorzystywane przez te firmy" - oświadczył prokurator. Dodał, że chodzi m.in. o firmę Rywina "Heritage Films" oraz o producenta "Quo vadis".

Według Kujawskiego, śledztwo, które na razie toczy się "w sprawie", a nie przeciwko komuś, jest "szeroko zakrojone". Kujawski nie wykluczył przesłuchania prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego, choć podkreślił, że w pierwszej kolejności będą przesłuchiwane osoby "bezpośrednio decydujące o wydatkach".

Podstawą śledztwa jest art. 296 kodeksu karnego, który przewiduje karę do 5 lat więzienia dla osoby, która będąc zobowiązana do zajmowania się sprawami majątkowymi firmy, przez nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązku wyrządza jej znaczną szkodę majątkową.

Śledztwo wszczęto formalnie 15 września, po kilkumiesięcznym postępowaniu sprawdzającym, w którym m.in. uzyskano dokumenty TVP dotyczące finansowania filmów.

Oszustwa przy finansowaniu przez TVP produkcji filmów opisał w maju tego roku miesięcznik "Film". "Jak zarobić na produkcji filmu? Oszukać na kostiumach, umowach o dzieło, a scenografię spalić. Żeby dostać pieniądze z TVP, wystarczy odpalić od 5 do 40%" - napisano w miesięczniku. Po tym artykule Kwiatkowski złożył w prokuraturze doniesienie o przestępstwie.

Prasa podawała, że zwolnienia z podatku VAT na niektóre usługi produkcyjne (m.in. montaż, dubbing, opracowanie językowe filmów zagranicznych) bezpodstawnie rozszerzano na inne usługi - np. budowę dekoracji czy usługi firm ochroniarskich zatrudnionych na planie filmowym. Np. producent "Quo vadis" spółka Chronos Film miał "zaoszczędzić" w ten sposób 2 mln zł; tymczasem według ekspertyz tę kwotę stracił Skarb Państwa - na niezapłaconym podatku VAT. "Quo vadis" kosztował prawie 80 mln zł; była to najwyższa dotychczas kwota wydana w Polsce na produkcję filmową.

W aktach śledztwa są też materiały uzyskane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W lutym tego roku ABW - realizując wniosek sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina - zabezpieczyła dokumentację finansowo-księgową kontaktów Canal+ z TVP oraz Heritage Films z TVP. Zgodnie z wnioskiem, miało to na celu sprawdzenie wzajemnych zobowiązań między tymi firmami, ustalenie wspólnych przedsięwzięć gospodarczych, ustalenie wzajemnych rozliczeń oraz ich charakteru, zbadanie dokumentacji finansowo-księgowej oraz zbadanie transakcji między firmami a TVP.

Komisja zwróciła się o takie działania po zeznaniach Adama Michnika, kiedy naczelny "GW" powiedział: "Myśmy (...) usiłowali dotrzeć do ekspertyz, które by wskazywały na interesy firmy Lwa Rywina Heritage Films - dlatego że w rozmowie z panią prezes Wandą Rapaczyńską pan Lew Rywin sugerował, że to może być rodzaj pralni pieniędzy. Więc myśmy byli ciekawi, czy tego typu mechanizm nie występował na linii telewizja publiczna - pan Robert Kwiatkowski jako jej szef - i Canal +".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)