SLD, SDPL i UP za ustawą aborcyjną, opozycja przeciw
"Wojna ideologiczna rozpoczęta",
"ideologiczne rozrabiactwo" - tak posłowie opozycji oceniali
projekt ustawy o świadomym macierzyństwie, liberalizujący warunki
usuwania ciąży. Popieramy inicjatywę, mimo że nie ma pod projektem
naszych podpisów - mówili członkowie SDPL i UP.
Pod projektem, który w piątek po południu Joanna Senyszyn (SLD) złożyła do laski marszałkowskiej, podpisało się 49 posłów Sojuszu oraz dwóch posłów niezależnych.
Wojna ideologiczna
"A więc stało się. Wojna ideologiczna rozpoczęta" - tak zareagował Tadeusz Cymański (PiS) na informację o złożeniu projektu do laski. Wyraził przekonanie, że w tej kadencji Sejmu nie uda się przyjąć ustawy o świadomym macierzyństwie. "Pozostanie tylko niesmak" - prognozuje poseł. Zaznaczył, że PiS będzie przeciw nowej ustawie.
Opozycja wielokrotnie deklarowała, że sprzeciwi się wszelkim próbom liberalizacji ustawy aborcyjnej. W ubiegłym tygodniu, gdy wiadomo było, że posłanka Senyszyn zbiera podpisy pod projektem, szef klub PO Jan Maria Rokita mówił dziennikarzom: "Ja traktuję tę ustawę i zbieranie podpisów pod nią jako przejaw wyłącznie ideologicznego rozrabiactwa i nic więcej". Zapowiedział, że Platforma kategorycznie sprzeciwi się tej inicjatywie.
Wtórował mu lider LPR Roman Giertych, który jakiekolwiek próby liberalizacji aborcji uznał za "rzecz niedopuszczalną". Zapowiedział złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, który miałby na celu zaostrzenie dotychczas obowiązujących przepisów.
Jednolite stanowisko w sprawie aborcji ma również PSL. "Nasza partia opiera się na wartościach chrześcijańskich, więc nie wyobrażam sobie, żeby tego typu inicjatywy były przez nas popierane" - powiedział Zbigniew Kuźmiuk (PSL-PBL).
Także przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper zapowiedział, że projektu nie poprze. "Chcemy, żeby nie było przyczyn dokonywania tych aktów, ale tu potrzebny byłby projekt, który zobowiązałby rząd do wprowadzenia minimum socjalnego" - tłumaczył.
Projekt ustawy przygotowała Parlamentarna Grupa Kobiet (PGK) przy współpracy z organizacjami kobiecymi. Z założenia miał być inicjatywą ponadpartyjną.
Za, ale bez podpisu
Pod projektem tymczasem nie znalazły się podpisy nawet popierających inicjatywę posłów z nowopowstałej Socjaldemokracji Polskiej. "Popieramy inicjatywę, mimo że nie ma tam naszych podpisów" - powiedziała szefowa klubu SDPL, Jolanta Banach. Za jak najszybszą zmianą ustawy antyaborcyjnej opowiada się również UP.
Projekt zakłada m.in. możliwość przerywania ciąży do dwunastego tygodnia bez ograniczeń, trzykrotne dofinansowania z budżetu do zapłodnienia in vitro oraz edukację seksualną już od pierwszej klasy szkoły podstawowej.
Projekt ustawy o świadomym macierzyństwie przewiduje, że po 12. tygodniu ciąży można byłoby ją przerwać, gdyby zagrażała zdrowiu lub życiu kobiety, z powodu nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub w razie gdyby ciąża była wynikiem gwałtu. (Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami ciążę można usunąć - niezależnie od jej zaawansowania - tylko pod tymi trzema warunkami).
Ministerstwo Zdrowia oszacowało dodatkowe koszty związane z ustawą. Refundowanie zabiegów zapłodnienia in vitro kosztowałoby budżet od 120 do 600 mln zł w pierwszym roku funkcjonowania ustawy, w sumie od 350 mln do 1,8 mld zł; refundowanie środków antykoncepcyjnych - od 250 do 450 mln zł rocznie; przerywanie ciąży od 21 do 45 mln zł; zaś badania prenatalne - 2 mln zł. Łączny koszt całkowity ustawy miałby wynieść 612 mln - 2,2 mld. zł.