SLD: porównanie Polski do Trzeciej Rzeczy przez polityka CDU to skandal
"Mamy do czynienia z wypowiedzią skandaliczną" - tak słowa polityka CDU Jochena-Konrada Fromme, który kwestionuje traktat poczdamski i porównuje Polskę do Trzeciej Rzeszy, ocenił szef klubu parlamentarnego SLD Jerzy Szmajdziński.
12.12.2006 | aktual.: 12.12.2006 14:16
Zdaniem Jerzego Szmajdzińskiego, wypowiedzi nie tłumaczy to, że wyraził ją pojedynczy chadecki deputowany, bo polityczną odpowiedzialność za ten "wybryk" musi wziąć współrządząca w Niemczech partia CDU.
Mamy nadzieję, jesteśmy pewni, że kierownictwo CDU odetnie się od tej wypowiedzi, ponieważ w przeciwnym razie świadczyłoby to o tym, że stosunki polsko-niemieckie, będące w złej kondycji, w dalszym ciągu takie pozostaną - powiedział Szmajdziński.
Pytany, czy taka wypowiedź może zaszkodzić relacjom polsko-niemieckim przyznał, że kluczowa będzie tutaj reakcja władz CDU. Po tego typu publikacji powinna być reakcja. Oczekujemy jej, bo nie mówimy o przedstawicielu marginalnej partii niemieckiej, tylko mówimy o wypowiedzi przedstawiciela partii rządzącej - podkreślił szef klubu parlamentarnego Sojuszu.
W wywiadzie opublikowanym przez "Rzeczpospolitą" chadecki deputowany Fromme, przewodniczący grupy roboczej Wypędzeni, Uciekinierzy i Przesiedleńcy, dziwi się Polakom, że sprzeciwiają się planom budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom - projektowi Eriki Steinbach, szefowej Związku Wypędzonych.
Według niego, jest kwestią sporną, czy umowa poczdamska - dotycząca m.in. wysiedlenia Niemców z zachodnich terenów powojennej Polski - "jest traktatem, a tym samym umową w rozumieniu prawa międzynarodowego". "To protokół z negocjacji" - twierdzi Jochen-Konrad Fromme. "Nie mogę sobie wyobrazić, żeby Amerykanie wyrazili zgodę na porozumienie międzynarodowe zawierające postanowienia sprzeczne z prawem międzynarodowym" - podkreślił. Chodzi o przymusowe przesiedlenia Niemców.
Podczas rozmowy z "Rz" poruszył także sprawę ewentualnych roszczeń, które mogą zostać wysunięte przez Niemców pod adresem państwa polskiego. Według niego, deklaracja poprzedniego kanclerza Gerharda Schroedera, że niemiecki rząd nie będzie wspierał podobnych działań, ma "znaczenie wyłącznie polityczne i nic ponadto". Podkreślił, że obecny rząd jeszcze się w tej sprawie nie wypowiedział.
Zaznaczył, że oczekuje od Polski, aby "krytycznie spojrzała na własną historię". "I tak jak Niemcy przyznają, że czasy Trzeciej Rzeszy były czarną plamą w ich dziejach, tak Polacy powinni się przyznać do zbrodni wypędzenia. Sprawców było dwóch i muszą zostać jasno zdefiniowani i przedstawieni. Po pierwsze Hitler, po drugie Polska, a ściślej komunistyczny reżim ówczesnej Polski" - oświadczył Fromme.
Choć Erika Steinbach jest również deputowaną CDU, przedstawiciele jej ugrupowania, odkąd objęli rządy, unikali wyrażania zdecydowanego poparcia dla jej projektu. W umowie koalicyjnej podpisanej z SPD zobowiązali się jedynie do upamiętnienia wypędzeń w formie "widocznego znaku" w Berlinie. Miało to być rozwiązanie kompromisowe, ale - jak powiedział "Rz" Fromme - w projekcie "widocznego znaku" powinno się znaleźć miejsce także dla Eriki Steinbach.