PolskaSławomir Siejka zasłabł na planie w TVP. Śmierć prezentera budzi emocje do dziś

Sławomir Siejka zasłabł na planie w TVP. Śmierć prezentera budzi emocje do dziś

Sławomir Siejka przebojem wkroczył do świata show-biznesu. Młody, elokwentny prezenter TVP podbił serca milionów widzów. Wydawało się, że będzie gościł w polskich domach przez wiele lat. Życie napisało jednak dramatyczny scenariusz, a świetnie zapowiadająca się kariera została nagle przerwana. Od śmierci Siejki minęło już 27 lat.

Sławomir Siejka i Iwona Kubicz
Sławomir Siejka i Iwona Kubicz
Źródło zdjęć: © PAP | Andrzej Rybczyński

Sławomir Siejka był ceniony ze swojego profesjonalizmu, zawsze solidnie przygotowany do pracy, ale poza tym niezwykle życzliwy. Jego sposób bycia i spokojny, przyjazny głos zjednywały mu sympatyków. Pracę w TVP zaczął w drugiej połowie lat 80., a na początku lat 90. był prezenterem, który cieszył się niezwykłą popularnością.

Sławomir Siejka był człowiekiem wielu talentów

Jego kariera mogła się potoczyć zupełnie inaczej. Sławomir Siejka był w seminarium duchownym i niewiele brakowało, by został księdzem. Ostatecznie wybrał inną drogę. Przed pracą w telewizji grał w Filharmonii Narodowej, był również aktorem i tancerzem. Prawdziwą sławę przyniosła mu rola spikera w programie 2 Telewizji Polskiej. W rozmowach z dziennikarzami przyznawał, że zawsze szuka swojej drogi.

- Najpierw był niedoszły ksiądz, no może teolog. W każdym razie spędziłem sporo lat w seminarium. Potem - bez żadnego oszukaństwa - muzyk. W orkiestrze Filharmonii Narodowej grałem na tampurze, czyli starohinduskim instrumencie. Następnie aktor i tancerz, ale proszę to potraktować małą literą. W Teatrze Syrena byłem w studiu wokalno-aktorskim. Podstawowy zawód to dziennikarz. Jest jeszcze prezenter - zapowiadałem koncerty w filharmonii. Teraz zapowiadam programy telewizyjne i numery cyrkowe. I za chwilę stanę się magikiem - mówił na początku lat 90. w wywiadzie dla "Super Expressu".

Sławomir Siejka miał w sobie magnetyzm, którym przyciągał telewidzów. Poza tym zniewalający uśmiech, do którego dokładał nienaganny strój, a zwłaszcza niebanalny krawat. O niektórych ludziach mówi się, że mają "to coś", co sprawia, że wzbudzają sympatię. Młody prezenter TVP był najlepszym potwierdzeniem tej tezy. Jego popularność wystrzeliła i wszystko wskazywało na to, że TVP znalazła nową ikonę, która przetrwa dekady. Nic nie zapowiadało dramatu.

- Uczę się sztuki iluzji. Znam sporo sztuczek, w których wykorzystuje się zręczność palców. Kwalifikacje na kieszonkowca chyba już mam. Potrafię przerżnąć panienkę nie robiąc jej krzywdy - piłą w skrzyni. Może kiedyś zrobię hokus pokus w telewizyjnym studiu. Na przykład nagle zniknę z ekranu - przyznał w wywiadzie. Nikt nie spodziewał się, że Sławomira Siejki faktycznie zabraknie w telewizji. Powód będzie jednak daleki od magii.

Szok dla widzów. Sławomir Siejka zmarł w szpitalu

7 listopada 1994 roku Siejka zasłabł na planie programu. Poczuł się źle, miał problem ze złapaniem oddechu. Trafił do jednego z wrocławskich szpitali, gdzie stwierdzono wirusowe zapalenie opon mózgowych. Wiadomość o chorobie młodej gwiazdy zszokowała fanów. Wydawało się, że popularnego prezentera czeka kilkutygodniowa przerwa w pracy. Nikt nie spodziewał się jednak, że najgorsze ma dopiero nadejść.

23 listopada 1994 roku Polskę obiegła smutna wiadomość o śmierci uwielbianego prezentera. Informacja dotycząca 35-letniej gwiazdy wstrząsnęła publicznością. Mimo wcześniejszych informacji o zapaleniu opon mózgowych wydawało się, że młody organizm szybko dojdzie do siebie, a Sławomir Siejka wróci na antenę i ponownie zobaczymy go zapowiadającego popularne filmy czy wydarzenia kulturalne.

Niespodziewanie przerwane życie wywołało sporo kontrowersji. Według pojawiających się na Woronicza plotek przyczyną śmierci prezentera nie było zapalenie opon mózgowych, a miał on być zakażony wirusem HIV. Te doniesienia nigdy nie zostały potwierdzone, a jego śmierć cały czas owiana jest nutą tajemnicy.

Sławomir Siejka miał wszystko, by zdobyć wielką karierę w telewizji. Odkryty przez Ninę Terentiew talent miał iść w ślady wielkich poprzedników, jak Jan Suzin, Krystyna Loska czy Edyta Wojtczak. Życie napisało inny scenariusz. Mimo że od śmierci Siejki minęło już ponad ćwierć wieku, cały czas jest on wspominany z sentymentem przez telewidzów, zwłaszcza tych starszej daty.  

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (51)