Zamknięta spalarnia dalej działa i zatruwa miasto? Bielszczanie znowu protestują
Mimo że miała być zamknięta, znowu dymi. Spalarnia przy szpitalu w Bielsku, która od lat budzi kontrowersje, ponownie wyprowadziła z równowagi okolicznych mieszkańcom.
Na Olszówce, dzielnicy Bielska-Białej, mieszkańcy znów protestują przeciwko tajemniczemu uruchomieniu spalarni odpadów medycznych.
- Wychodzimy wczoraj na ulicę, a z kominów znowu leci dym. A przecież pół roku temu zakazano dalszego użytkowania instalacji ze względu na zanieczyszczenia środowiska - mówi Adam, mieszkaniec Olszówki.
Mieszkańcy próbowali dowiedzieć się, co skłoniło zarządców do uruchomienia instalacji, ale musieli odejść z kwitkiem.
- Chodziliśmy wokół terenu, ktoś pojawiał się przy budynku, ale na pytania nie odpowiadał. Zmowa milczenia - dodaje mieszkaniec.
Redakcja Wirtualnej Polski próbowała dowiedzieć się szczegółów, ale ani szpital, ani dotychczasowy właściciel firmy sprawy nie chcą komentować.
- Zawiadomiliśmy też policję, ale jak przyjechali na miejsce, funkcjonariusze uznali, że nie doszło do złamania prawa - relacjonuje Adam.
Jak przekazali pracownicy Urzędu Marszałkowskiego, zostały już uruchomione procedury, które mają wyjaśnić incydent.
Wojna ze spalarnią rozpoczęła się kilka lat temu, kiedy mieszkańcy domów sąsiadujących z budynkiem zauważyli kłęby czarnego dymu z komina zakładu. Według WIOŚ liczba przetworzonych tu odpadów zwiększono nawet o 2000 ton w skali roku, a raporty jednoznacznie wskazywały przekroczenie emisji szkodliwych substancji.
Do sprawy będziemy wracać, gdy uzyskamy oficjalny komentarz stron.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .