Wyborcza porażka Mniejszości Niemieckiej
Zdaniem lidera opolskich Niemców, b. posła
Henryka Krolla wyniki wyborów na Opolszczyźnie, gdzie Mniejszość
Niemiecka wprowadziła do Sejmu tylko jednego posła, są porażką
tego ugrupowania.
Szkoda, bo Mniejszość była jakimś stałym elementem. Liczyliśmy wręcz na trochę więcej niż dotychczasowe dwa mandaty, ale rzeczywistość jest, jaka jest. Jeden przedstawiciel, to jednak w dalszym ciągu symbol tego, że jesteśmy w parlamencie - powiedział Kroll.
B. poseł startujący z pierwszego miejsca listy Mniejszości Niemieckiej (MN) przegrał o 297 głosów z numerem dwa - posłem Ryszardem Gallą.
Kroll był posłem nieprzerwanie od 1991 roku. Z pamięcią jeszcze u mnie całkiem dobrze, pamiętam tamte czasy. Oczywiście, że mi żal, ale życie na tym się nie kończy - oświadczył.
Wśród przyczyn słabego wyniku MN (na listę mniejszości oddano łącznie 32462 głosy, o ponad 2 tys. mniej niż w 2005 r.), Kroll wymienia emigrację zarobkową elektoratu do Niemiec i Holandii. Naszych młodych wyborców nie ma w kraju, a tam, gdzie pracują mogli zagłosować tylko na warszawską listę - mówił.
Zauważył też, że wielu dotychczasowych wyborców MN zagłosowało na Platformę Obywatelską. Tak to było w mediach przedstawiane, ta wojna między PiS a PO. My nie mamy takiego dostępu do mediów, a do mediów centralnych w ogóle - zaznaczył.
Zdaniem socjolog z Uniwersytetu Opolskiego dr Danuty Berlińskiej, poparcie dla Mniejszości na Opolszczyźnie spada od pierwszych wyborów w 1991 r., po których miała ona czterech przedstawicieli.
W następnych wyborach było już trzech, potem dwóch. Ten stan się utrzymywał, dlatego, że scena polityczna była rozdrobniona, a system d'Hondta działa tak, że promuje silne partie - argumentowała socjolog. System d'Hondta jest to metoda przeliczania głosów na mandaty.
Berlińska dodała, że spodziewała się takiego wyniku i spadku poparcia dla Mniejszości. Przede wszystkim mamy tu kwestie migracji. Cały czas wyjeżdżają z naszego regionu posiadacze podwójnego paszportu, a nie przejawiają oni chęci przyjazdu do Polski po to, aby oddać głos w wyborach - oceniła.
Zdaniem Berlińskiej, zajmującej się od lat tematyką mniejszości, w tegorocznych wyborach mimo słabszego wyniku MN widoczne było zjawisko "lojalności przy urnie". Studenci opolskiego uniwersytetu realizowali podczas wyborów badania "exit poll".
Po analizie wyników widać, że jeśli ktoś w ankiecie określał się jako Ślązak lub Niemiec, to oddawał głos na MN, a w gminach z dużym odsetkiem mniejszości głosy właściwie dzieliły się między PO i MN - relacjonowała Berlińska.
Kroll - największy przegrany wyborów na Opolszczyźnie - nie podjął jeszcze decyzji, czym będzie się zajmował po zakończeniu pracy w Sejmie.
Muszę się zastanowić nad ułożeniem wszystkiego w czym jestem. Z pewnością muszę też zastanowić się nad moimi funkcjami w Mniejszości Niemieckiej - zapowiedział. Kroll jest prezesem Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim, oraz Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce.