Wyborcza porażka Mniejszości Niemieckiej
Zdaniem lidera opolskich Niemców, b. posła
Henryka Krolla wyniki wyborów na Opolszczyźnie, gdzie Mniejszość
Niemiecka wprowadziła do Sejmu tylko jednego posła, są porażką
tego ugrupowania.
23.10.2007 | aktual.: 23.10.2007 14:44
Szkoda, bo Mniejszość była jakimś stałym elementem. Liczyliśmy wręcz na trochę więcej niż dotychczasowe dwa mandaty, ale rzeczywistość jest, jaka jest. Jeden przedstawiciel, to jednak w dalszym ciągu symbol tego, że jesteśmy w parlamencie - powiedział Kroll.
B. poseł startujący z pierwszego miejsca listy Mniejszości Niemieckiej (MN) przegrał o 297 głosów z numerem dwa - posłem Ryszardem Gallą.
Kroll był posłem nieprzerwanie od 1991 roku. Z pamięcią jeszcze u mnie całkiem dobrze, pamiętam tamte czasy. Oczywiście, że mi żal, ale życie na tym się nie kończy - oświadczył.
Wśród przyczyn słabego wyniku MN (na listę mniejszości oddano łącznie 32462 głosy, o ponad 2 tys. mniej niż w 2005 r.), Kroll wymienia emigrację zarobkową elektoratu do Niemiec i Holandii. Naszych młodych wyborców nie ma w kraju, a tam, gdzie pracują mogli zagłosować tylko na warszawską listę - mówił.
Zauważył też, że wielu dotychczasowych wyborców MN zagłosowało na Platformę Obywatelską. Tak to było w mediach przedstawiane, ta wojna między PiS a PO. My nie mamy takiego dostępu do mediów, a do mediów centralnych w ogóle - zaznaczył.
Zdaniem socjolog z Uniwersytetu Opolskiego dr Danuty Berlińskiej, poparcie dla Mniejszości na Opolszczyźnie spada od pierwszych wyborów w 1991 r., po których miała ona czterech przedstawicieli.
W następnych wyborach było już trzech, potem dwóch. Ten stan się utrzymywał, dlatego, że scena polityczna była rozdrobniona, a system d'Hondta działa tak, że promuje silne partie - argumentowała socjolog. System d'Hondta jest to metoda przeliczania głosów na mandaty.
Berlińska dodała, że spodziewała się takiego wyniku i spadku poparcia dla Mniejszości. Przede wszystkim mamy tu kwestie migracji. Cały czas wyjeżdżają z naszego regionu posiadacze podwójnego paszportu, a nie przejawiają oni chęci przyjazdu do Polski po to, aby oddać głos w wyborach - oceniła.
Zdaniem Berlińskiej, zajmującej się od lat tematyką mniejszości, w tegorocznych wyborach mimo słabszego wyniku MN widoczne było zjawisko "lojalności przy urnie". Studenci opolskiego uniwersytetu realizowali podczas wyborów badania "exit poll".
Po analizie wyników widać, że jeśli ktoś w ankiecie określał się jako Ślązak lub Niemiec, to oddawał głos na MN, a w gminach z dużym odsetkiem mniejszości głosy właściwie dzieliły się między PO i MN - relacjonowała Berlińska.
Kroll - największy przegrany wyborów na Opolszczyźnie - nie podjął jeszcze decyzji, czym będzie się zajmował po zakończeniu pracy w Sejmie.
Muszę się zastanowić nad ułożeniem wszystkiego w czym jestem. Z pewnością muszę też zastanowić się nad moimi funkcjami w Mniejszości Niemieckiej - zapowiedział. Kroll jest prezesem Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim, oraz Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce.