Tragedia w Katowicach. Michał Wójcik krytykuje prezydenta miasta. "Trzeba wziąć to na klatę"
- Prezydent nie jest tylko od lansu i przecinania wstęg, ale to też człowiek, który musi odpowiedzieć społeczeństwu na różne trudne pytania - powiedział Michał Wójcik, żądając wyjaśnień od władz Katowic ws. śmiertelnego potrącenia 19-latki przez kierowcę autobusu miejskiego.
W ocenie Michała Wójcika władze Katowic na czele z prezydentem Marcinem Krupą nie wywiązują się ze swoich obowiązków (przypomnijmy, że Marcin Krupa był kandydatem niezależnym, w wyborach w 2018 roku uzyskał jednak wsparcie PiS - red.). Polityk Solidarnej Polski stwierdził, że mieszkańcy miasta powinni otrzymać wyjaśnienia ws. tragicznego wypadku, w którym zginęła 19-latka.
- Jestem zdziwiony, że władze miasta do tej pory milczą i nie odnoszą się do tej sytuacj. Prezydent bezpośrednio nie odpowiada za bezpieczeństwo, ale nadzoruje spółkę, która prowadziła te działania, spółkę komunikacyjną - powiedział minister w Polskim Radiu 24.
Podkreślił, że oczekuje od władz Katowic odniesienia się do tych kwestii, które pojawiają się dziś w przestrzeni publicznej. - Czy to prawda, że rzeczywiście ten kierowca miał na swoim koncie 8 kolizji, czy to było sprawdzane? - pytał polityk. Jak dodał, "prezydent nie jest tylko od lansu i przecinania wstęg, ale to też człowiek, który musi odpowiedzieć społeczeństwu na różne trudne pytania".
- Trzeba wziąć to na klatę i wyjaśnić społeczeństwu, co dalej. Ludzie nie mogą się bać tego, że wsiadają do autobusu - oznajmił Michał Wójcik.
Zobacz też: Katowice. Zarzut zabójstwa i areszt dla kierowcy autobusu
Prezydent Katowic Marcin Krupa do potrącenia 19-latki odniósł się kilka godzin po tragicznym zdarzeniu. "Rodzinie Zmarłej składam wyrazy głębokiego współczucia. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc wyjaśnić przyczyny tej tragedii" - napisał na Facebooku.
Katowice. Kierowca autobusu był pod wpływem silnych leków
Do dramatycznych wydarzeń doszło w sobotę, 31 lipca, chwilę przed godz. 6 rano. Na przystanku przy ul. Mickiewicza wywiązała się awantura pomiędzy osobami, które najprawdopodobniej wracały z nocnych imprez w Katowicach.
W pewnym momencie bójka przeniosła się z chodnika na jezdnię. Jadący po ulicy autobus początkowo zatrzymał się, jednak po chwili ruszył, po czym zdecydowanie przyspieszył i potrącił 19-letnią kobietę. Jej życia nie udało się uratować. Ofiara osierociła dwójkę małych dzieci.
- W momencie zatrzymania mężczyzna był pod wpływem silnych środków antydepresyjnych oraz leków. Zleciliśmy dalsze badania, które mają wskazać, jaki miało to wpływ na jego zachowanie - przekazała prok. Monika Łata z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
31-letniemu kierowcy postawiono zarzut zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa dwóch innych osób. Mężczyzna miał wyjaśnić, że jego reakcja była spowodowana strachem przed znajdującym się na ulicy tłumem.
Przeczytaj również: "To człowiek, który nie skrzywdziłby muchy". Nowe informacje o kierowcy z Katowic
Źródło: Polskie Radio 24