Śląskie. Tragiczny wybuch w Czeladzi. Zawinił gaz z butli?
Eksplozja gazu z butli podłączonej do palnika jest uważana za najbardziej prawdopodobną przyczynę wypadku w Czeladzi, w której zginął jeden z pracowników firmy wodociągowej.
Do wybuchu doszło w czwartek po południu przy ul. Będzińskiej w Czeladzi. Na miejscu zginął 35-letni pracownik wodociągów, trzej inni zostali ranni – jeden z nich trafił do szpitala, dwie inne osoby, lekko ranne, zostały opatrzone na miejscu.
Po przeszukaniu miejsca wypadku przez saperów śledczy raczej wykluczają, że mógł wybuchnąć ładunek z czasu II wojny światowej. Najbardziej prawdopodobna hipoteza to wybuch gazu z butli używanej przez pracowników.
- Pracownicy, prowadząc roboty ziemne wokół rurociągu, wykonywali także prace przy użyciu palnika acetylenowo-tlenowego. Wypadek miał przypuszczalnie związek z wybuchem właśnie acetylenu. To najbardziej prawdopodobna na ten moment wersja, ale nie można tego na razie przesądzić - zaznaczył w rozmowie z PAP rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Będzinie komisarz Paweł Łotocki.
Sama butla z acetylenem nie eksplodowała, bardzo możliwe jednak, że wybuch był efektem pochodzącego z niej gazu.
Palniki acetylenowo-tlenowe służą do spawania i cięcia metali. Acetylen zmieszany z powietrzem tworzy mieszaninę wybuchową, eksplozja może być wywołana np. iskrą. Jak wskazują specjaliści, aby zapobiec przedostawaniu się znacznych ilości acetylenu do otaczającego powietrza, układ rozprowadzający gaz musi być szczelny.