Śląsk. Zatrzęsło na Budryku
To typowe na Śląsku i zarówno pracownicy kopalń, jak i mieszkańcy zdążyli do tego przywyknąć że co jakiś czas dochodzi do wstrząsów pod ziemią. Nie da się jednak przyzwyczaić do lęku przed tym, jak silne okaże się kolejne tego typu zdarzenie.
Siedzisz przed telewizorem lub leżysz w łóżku czytając książkę…i nagle czujesz, jakby miejsce w którym jesteś się poruszyło. Może niezbyt wyraźnie, ale jednak. Wpierw zaczynasz się zastawiać, że może znowu ci się wydawało…potem jednak przychodzi myśl o najgorszym: ”gdzie to znowu?”
Wieczorny wstrząs, do którego doszło w czwartek w kopalni Budryk w Ornontowicach, dał się odczuć mieszkańcom regionu. Doszło do niego 1050 metrów pod ziemią – mimo, że miał siłę 2,4 w skali Richtera, na szczęście nikomu nic się nie stało.
Jak informują przedstawiciele Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach do zdarzenia doszło o godz. 20.23, około 10 metrów przed frontem ściany B13 w pokładzie 401, w wyrobisku nie doszło do uszkodzeń.
O zniszczenia obawiali się jak zwykle okoliczni mieszkańcy. Bo już nie raz, nie jeden z nich był zmuszony naprawiać to, co zostało uszkodzone w wyniku wstrząsu. Tym razem jednak obyło się bez większych strat. WUG odnotował kilkanaście zgłoszeń z Mikołowa, Orzesza, Czerwionki Leszczyny oraz gmin Ornontowice i Gierałtowice. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało.