PolskaŚląsk. Ogłosili, że otworzą kawiarnię, uprzedziła ich kontrola sanepidu

Śląsk. Ogłosili, że otworzą kawiarnię, uprzedziła ich kontrola sanepidu

Gastronomowie w całej Polsce wypowiadają posłuszeństwo i, mimo obostrzeń, decydują się otwierać swoje lokale. Taka sytuacja miała mieć miejsce w Rybniku. Nim jednak właściciele kawiarni zdecydowali się otworzyć lokal dla gości, zapukał do nich sanepid.

Koronawirus.Wkrótce po przyjściu właścicieli do lokalu, rozpoczęła się kontrola sanepidu w asyście policji
Koronawirus.Wkrótce po przyjściu właścicieli do lokalu, rozpoczęła się kontrola sanepidu w asyście policji
Źródło zdjęć: © Sweet Home Silesia Rybnik

15.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 06:34

Pierwszy krok w stronę "buntu" wykonali mieszkańcy Podhala, którzy pomimo obostrzeń i szalejącej epidemii, zdecydowali się zacząć otwierać swoje hotele i pensjonaty. Powód takiej decyzji nie trudno odgadnąć. Jeśli kurorty "przegapią" sezon, to strat już nie odrobią. Ale za Góralami zdecydowali się iść mieszkańcy całej Polski.

Decyzję o otwarciu podjęli też właściciele kawiarni Sweet Home Silesia w Rybniku. Jak przyznają w rozmowie z Wirtualną Polska, była ona niełatwa, ale sytuacja nie dawała im wyboru. Dłuższe zamknięcie lokalu mogłoby poskutkować plajtą.

O to czy jest sens otwierać kawiarnię w czasie epidemii zapytali w mediach społecznościowych swoich gości. "Zważywszy, na coraz to trudniejszą sytuację w gastronomi, która również nas spotyka, oraz rządową pomoc, na którą liczyć nie możemy, pozostaje nam liczyć na samych siebie i na Was" - czytamy. Odzew przerósł ich najszczersze oczekiwania. Słowa wsparcia i solidarności spływały z całej Polski.

Koronawirus. Kontrola w dniu otwarcia

W piątek, gdy właściciele przyszli do lokalu, z samego rana do jego drzwi zapukali kontrolerzy z Państwowej Inspekcji Sanitarnej, którzy przybyli w asyście policji. Jak mówią nam właściciele lokalu, była to rutynowa, niczym niewyróżniająca się kontrola. - Sprawdzano lodówki, półki, wyglądało to tak jak zwykle. Ale trzeba oddać, że zarówno panie z sanepidu, jak i policjanci byli dla nas bardzo życzliwi - słyszymy.

Choć wspomniana historia to tylko obrazek z jednej części Polski, to podobne przypadki zdarzały się m.in. w Toruniu, w Krakowie, w Międzyrzeczu, w Katowicach czy Cieszynie. Niemogący normalnie otworzyć lokalu restauratorzy próbują alternatywnych sposobów. Jeszcze pod koniec grudnia jedna z łódzkich restauracji próbowała obejść obowiązujące przepisy zapraszając gości na "szkolenie z konsumpcji piwa". Fortel się jednak nie udał, gdyż rząd zakazał także przeprowadzania szkoleń.

Źródło: WP, rybnik.dlawas.info

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (556)