Polki jeżdżą do Czech po piersi jak u Dody
Dr Libor Polak z kliniki chirurgii plastycznej z przygranicznego czeskiego miasta Frydek-Mistek na pytanie o to, jakie piersi chcą mieć operowane przez niego Polki, odpowiada bez wahania: "przede wszystkim wielkie".
06.05.2010 | aktual.: 07.06.2018 15:06
Dr Polak zdążył się przyzwyczaić do oczekiwań pacjentek znad Wisły, które od 3-4 lat szturmują czeskie kliniki, by powiększyć sobie biust lub odessać tłuszcz z pośladków. Wabią ich niemal o połowę niższe niż w kraju ceny. Za południową granicą za zabieg powiększenia piersi płaci się ok. 7,5 tysiąca złotych, a w Polsce od 10 do 15 tys. zł, choć ostateczny koszt operacji jest uzależniony od wyboru implantu oraz metody, jaką zabieg będzie przeprowadzony.
- W zeszłym roku zoperowałem około stu pacjentek z Polski. Zainteresowanie i w tym roku nie słabnie - przyznaje dr Polak.
Kobiety kontaktują się ze specjalistą za pośrednictwem mejli lub telefonicznie. Dr Polak nieźle zna język polski i odpowie na najbardziej szczegółowe pytanie. Nie tylko w jego klinice niemal co czwarta pacjentka pochodzi z Polski. Podobnie jest w specjalistycznych placówkach w Ostrawie lub Trzyńcu. Boom w turystyce medycznej potwierdzają dane statystyczne. W 2009 roku z usług czeskich chirurgów plastycznych skorzystało ok. 6 tysięcy pań z Polski, w tym, jak się przypuszcza, ok. 10% z województwa śląskiego. - Do nas mają najbliżej - dodaje dr Polak.
Najwięcej pań z usług chirurgów plastycznych korzysta na początku roku lub wczesną wiosną. Powiększają piersi przed komuniami, chrzcinami czy weselami.
- Obecnie jedna z moich pacjentek postanowiła powiększyć sobie biust przed planowanym na czerwiec ślubem - mówi znany śląski chirurg plastyczny dr Jerzy Wilgus, szef katowickiej Eurokliniki, który na turystykę pacjentek patrzy ze spokojem. - Rynek wszystko wyrównuje, bo z naszych krajowych usług coraz częściej korzystają panie mieszkające i pracujące w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy w Niemczech. Też zachęcają je niższe o jedną czwartą ceny oraz fachowa pomoc - dodaje specjalista.
Podobne obserwacje ma dr Zbigniew Mazan z katowickiego Centrum Chirurgii Plastycznej Chir-Plast: - Wiele moich pacjentek przyznaje, że w pocie czoła pracowały za granicą, by zarobić na operację - mówi. - Niejednokrotnie bywało, że pierwszy kontakt był jeszcze z zagranicy z pytaniem o orientacyjną cenę. Kiedyś dostałem odpowiedź: "W takim razie chciałabym zarezerwować termin, bo już mam tyle pieniędzy".
Dr Jerzy Wilgus przyznaje, że najwięcej pań za wzór doskonałości uznaje piersi piosenkarki Dody. - Wiadomo jednak, że rozmiar nowego biustu musi być dostosowany indywidualnie do warunków anatomicznych każdej pacjentki i nie można ulegać pomysłom, które przyniosą więcej szkody niż pożytku - twierdzi doktor.
Jak się okazuje, chirurdzy plastyczni mogą liczyć na tłuste lata, bo - co wynika z badań TNS OBOP - aż 84% Polek nie jest zadowolonych z własnego wyglądu. Niemal co druga chciałaby mieć większy biust, co piąta odessać sobie tłuszcz, zaś 12% zoperować nos.
- Bywa, że przychodzą z popularnym pismem kobiecym w ręku i mówią: ten biust najbardziej by mi odpowiadał - uśmiecha się dr Zbigniew Łucki, ordynator Oddziału Chirurgii Plastycznej i Rekonstrukcyjnej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 5 w Sosnowcu.
Coraz większą popularnością cieszą też zabiegi laserowego odmładzania pochwy, plastyki warg sromowych czy rekonstrukcji błony dziewiczej. Ale to jednak piersi są symbolem kobiecości, więc wiele pań w związku z ich wyglądem i rozmiarem ma spore kompleksy. Na forach internetowych aż roi się od pytań zdesperowanych pań, które chcą poprawić swój wygląd.
Według wielu pań, Doda ma biust wzorcowy.
Zobacz wydanie internetowe: PO wytypowało na senatora Piechotę