Podziemny pożar w kopalni "Halemba-Wirek" ugaszony
Podziemny pożar wykryto nad ranem w kopalni "Halemba-Wirek" w Rudzie Śląskiej. Po kilku godzinach pożar udało się ugasić - podała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Edyta Tomaszewska. To tzw. pożar endogeniczny, charakteryzujący się nie ogniem, a np. wzrostem temperatury, czy zadymieniem wyrobiska.
03.03.2009 | aktual.: 03.03.2009 12:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tomaszewska poinformowała, że do pożaru doszło 636 metrów pod ziemią w wyrobiskach dawnej kopalni "Wirek".
- Podczas obchodu wyrobisk w pobliżu nieeksploatowanej ściany wydobywczej nadsztygar zauważył dym. W pobliżu nie było prowadzonych żadnych prac, dlatego nie było potrzeby wycofywania załogi - powiedziała Tomaszewska.
Ściana, w pobliżu której doszło do pożaru, została wyłączona z wydobycia po tąpnięciu, do którego doszło w listopadzie ubiegłego roku.
Rzeczniczka Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego (CSRG) Monika Konwerska powiedziała, że informacja o pożarze dotarła do ratowników górniczych o godz. 6.20. Krótko potem na miejsce wysłano dwa zastępy po 10 ratowników z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Zabrzu i specjalistyczne pogotowie pomiarowe z CSRG, wyposażone w mikrochromatograf, czyli urządzenie analizujące skład atmosfery.
- O zakończeniu akcji jeszcze nie mówimy, choć sytuacja jest opanowana, a pożar ugaszony. Trwa w tej chwili przywracanie wentylacji, która została uszkodzona w wyniku pożaru, może to potrwać przez dwie-trzy najbliższe zmiany - powiedział główny specjalista z Departamentu Górnictwa WUG Andrzej Kleszcz.
Według pierwszych informacji, pożar, do którego doszło w kopalni "Halemba-Wirek" miał charakter endogeniczny, czyli powstały w następstwie tzw. samozagrzewania się węgla. Teraz wiadomo, że źródło pożaru było zewnętrzne; niewykluczone, że powstał on wyniku zwarcia w instalacji wentylatora.
- Możemy powiedzieć ogólnie, że przyczyną był wentylator. Co dokładnie się stało, okaże się w czasie oględzin, którym zostanie poddany - zaznaczył Kleszcz.