Piekary Śląskie. Patrycja wyróżniała się z tłumu. Miasto płacze i nie potrafi zrozumieć
Piekary Śląskie są pogrążone w żałobie po śmierci 13-letniej Patrycji. Na miejsce zbrodni co chwilę przychodzą kolejne osoby, palą się znicze. Nikt nie chce uwierzyć w to, co wydarzyło się na tyłach supermarketu przy ul. Bytomskiej.
13-letnia Patrycja z Bytomia zginęła we wtorek 12 stycznia. Do tragedii doszło na tyłach supermarketu przy ul. Bytomskiej w Piekarach Śląskich. Miejsce jest trudno dostępne dla przechodniów, zarastają je krzaki. Kilkanaście godzin po tym, jak do jej zabójstwa przyznał się 15-letni Kacper S., o morderstwie przypomina policyjna taśma i zapalone znicze.
Na tyłach sklepu w czwartek południe pojawili się Marzena i Grzegorz P., rodzice 13-latki. Chcieli zapalić znicze i upamiętnić córkę, ale pilnujący miejsca funkcjonariusze zawrócili ich zza taśmy. Wszystko z powodu trwających oględzin.
Piekary Śląskie. Zrozpaczeni rodzice. Morderca córki był dla nich jak syn
- Jeździł z nami wszędzie, chociażby na wakacje. Był w porządku. Traktowaliśmy go jak syna. Od środy jestem na środkach uspokajających, ale nie dociera to do mnie. Ja nadal chcę szukać jej gdziekolwiek - mówi Marzena, matka zamordowanej 13-latki.
- Kacper jest z normalnej rodziny, to nie jest żadna patologia. Wszędzie go zabieraliśmy. Kajaki, park rozrywki, wyprawy na ryby. To się nie mieści w głowie, co się wydarzyło - dodaje Grzegorz, ojciec dziewczyny.
Rodzice zamordowanej Patrycji mówią zgodnie - nie są w stanie wybaczyć Kacprowi S. tego, co zrobił. - On ma dostać taką karę, na jaką zasłużył - stwierdza ojciec. Kluczowa dla losów sprawy jest jednak data morderstwa. Doszło do niego jeszcze we wtorek, gdy podejrzany miał 14 lat. Dopiero w środę miał urodziny, kiedy to skończył 15 lat.
Zgodnie z polskim prawem, dopiero od 15. roku można być sądzonym jak dorosły, i to w wyjątkowych sytuacjach. Dla Kacpra S. oznacza to, że jego sprawę poprowadzi sąd rodzinny. Ten w czwartek zadecydował, że podejrzany zostanie przekazany do schroniska, czyli odpowiednika aresztu tymczasowego.
Jeśli później Kacper S. trafi do poprawczaka, może go opuścić w wieku 21 lat. - Nie potrafię tego zrozumieć. Powinien dostać dożywocie za to, co zrobił - komentuje Piotr z pobliskiego Bytomia, który przybył na miejsce, by pomodlić się za Patrycję, choć jej w ogóle nie znał.
- Dla mnie to szok. Całe Piekary Śląskie i Bytom są w szoku, bo z tego co słyszałem, to ten chłopak był chyba właśnie z Bytomia. Nie da się znaleźć logicznego wytłumaczenia, dlaczego on to zrobił - stwierdza z kolei Rafał, który niedaleko miejsca zbrodni czeka na swoją dziewczynę, stąd bowiem odjeżdżają miejskie autobusy.
Patrycja z Bytomia nie żyje. Koleżanki: Dla chłopaka zrobiłaby wszystko
Poszukiwaniami 13-latki przez kilkanaście godzin żyło wielu mieszkańców Piekar Śląskich i Bytomia. Nastolatka zaginęła we wtorek, a w akcję poszukiwawczą włączyło się wiele osób z okolicy, w tym sam Kacper S. W środę policja znalazła ciało dziewczyny. Leżało na tyłach sklepu przy ul. Bytomskiej. Dziewczyna miała rany kłute brzucha i klatki piersiowej, zadane ostrym narzędziem.
W środę wieczorem zatrzymano Kacpra S. Chłopak przyznał się do zabójstwa Patrycji.
Kacper S. miał zabić Patrycję, bo 13-latka mogła być w ciąży. W środę miała odwiedzić ginekologa, ale do lekarza nie zdążyła już pójść. Ich ostatnia rozmowa mogła właśnie dotyczyć ewentualnej ciąży nastolatki. - Jeśli była w ciąży, to jest podwójne zabójstwo. Dlatego będę się starał, aby odpowiedział jako dorosły - stwierdza ojciec Patrycji.
Dla rodziców Patrycji niezrozumiałe jest też zachowanie 15-latka, który pierwszą noc po zaginięciu dziewczyny spędził właśnie z nimi. Pomagał w poszukiwaniach, włączył się w pracę policjantów i udzielał kolejnych informacji. Wersję zdarzeń zmienił dopiero, gdy policja dowiedziała się od jednego ze znajomych 13-latki, że para była widziana razem w autobusie.
Wtedy nagle Kacper S. zaczął mówić funkcjonariuszom, że zostali zaatakowani przez nieznanego sprawcę, a Patrycja otrzymała kilka ciosów nożem w korpus. Policja na razie nie ma narzędzia zbrodni. Dlatego nie wie, czy 15-latek działał pod wpływem kłótni i impulsu, czy może zaplanował zbrodnię.
Dopiero piątkowa sekcja zwłok da odpowiedź na pytanie, czy nastolatka faktycznie spodziewała się dziecka. W to, co wydarzyło się w Piekarach Śląskich nie chcą też uwierzyć koleżanki Patrycji, które w czwartek odwiedziły miejsce tragedii. Przyniosły wspólne zdjęcia, zapaliły znicze. - Patrycja była wesołą dziewczyną. Dużo energii miała - opowiada Vanessa, jej koleżanka z podwórka.
Spotkane na miejscu tragedii dziewczyny przyznają, że nie zdążyły poznać dość dobrze Kacpra S. Jednak dla Patrycji miał on być całym światem. - Ciągle za nim latała i zrobiłaby dla niego wszystko. Potraktował ją jak potraktował, ale była w stanie poświęcić dla niego wszystko - dodaje Marlena.
Kacper i Patrycja tworzyli parę przez ponad rok. Następnie na krótki okres się rozstali. Kilka tygodni temu wrócili do siebie. Jedna z koleżanek spekuluje, że być może właśnie z powodu ciąży.
- Kilka razy może spotkaliśmy tego chłopaka. Parę dni temu zauważyliśmy ich w autobusie. Już wtedy Patrycja była jakaś nieswoja. Nie przywitała się z nami. Może się bała? - stwierdza.
Vanessa nie ma też wątpliwości, że prędko nie zapomni o Patrycji. - Wyróżniała się tym, że była naprawdę szczera. Dało się z nią porozmawiać. Nie można tego powiedzieć o każdej osobie, ale Patrycja jednak była jedyna w swoim rodzaju - podsumowuje.