Nowe szczegóły morderstwa w Częstochowie. Krzysztof R. milczy
W połowie lutego 45-letnia Aleksandra i jej córka Oliwia zaginęły w pobliżu działek przy ul. Żyznej w Częstochowie. Ich ciała znaleziono po niespełna dwóch tygodniach. Z nowych ustaleń wynika, że zabójca rozebrał swoje ofiary, a ich ubrania wyrzucił do kontenera. Udusił również należącego do kobiet psa.
Nowe ustalenia ws. tragedii, która rozegrała się w Częstochowie w połowie lutego, przedstawił "Fakt". Jak poinformował tabloid, zabójca rozebrał Aleksandrę i Oliwię, a ich ubrania wyrzucił do pobliskiego kontenera na działkach przy ul. Żyznej. Podejrzany w tej sprawie Krzysztof R. od momentu zatrzymania nie zmienia swojej taktyki i nie chce składać wyjaśnień.
Brutalny mord w Częstochowie
Sekcja zwłok nie dała odpowiedzi na to, w jaki sposób zginęła 45-letnia Aleksandra. Śledczy z Częstochowy czekają jeszcze na wyniki szczegółowych badań histopatologicznych i toksykologicznych. Prokuratura jest za to pewna, iż jej 15-letnia córka Oliwia została uduszona - podaje "Fakt".
Zdaniem śledczych, nastolatka została podstępem zwabiona przez 52-letniego Krzysztofa R. na teren ogródków działkowych, gdzie ostatecznie mężczyzna pozbawił ją życia.
"Podziękowaliście polskim wolontariuszom?". Pytanie do prezesa Kaczyńskiego i premiera Morawieckiego
Jeszcze na działkach R. miał rozebrać ciała kobiet, zapakować do samochodu i wywieźć do lasu pod Romanowem (ok. 20 km od Częstochowy). Tam też znaleziono Aleksandrę i Oliwię po 11 dniach od momentu zgłoszenia ich zaginięcia. Ciała znajdowały się w płytkim grobie, co może wskazywać na to, że morderca działał w pośpiechu i nie chciał zostać nakryty przez przechodniów.
Przy ciałach obu kobiet zakopano psa rasy shih tzu, który należał do 15-letniej Oliwii. Z sekcji zwłok wynika, że Fado, bo tak wabił się czworonóg, również został uduszony.
Krzysztof R. przebywa w areszcie od połowy lutego
R. miał też wejść w nocy do mieszkania Aleksandry, by pozostawić w nim jej dokumenty i telefon. Na osiedlowym parkingu zaparkował także samochód kobiety, próbując w ten sposób zatrzeć ślady.
52-latek znajduje się w areszcie od 18 lutego. Usłyszał już zarzut uprowadzenia i podwójnego zabójstwa. Mężczyzna nie przyznał się jednak do winy, odmówił też współpracy z policją i prokuraturą.
Czytaj także:
źródło: "Fakt"