Mysłowice. Nie żyje 2‑latek. Matka z zarzutem zabójstwa
31-latka z Mysłowic udusiła swoje małe dziecko podczas snu - twierdzą śledczy. To dlatego postawili kobiecie zarzut zabójstwa. Jak się okazuje, 2-latek to następne jej dziecko, które nie żyje.
Kobieta nie została zatrzymana od razu po śmierci dziecka, która początkowo wyglądała na zgon z przyczyn naturalnych, usłyszała zarzut po otrzymaniu opinii biegłych z przeprowadzonej sekcji zwłok.
Mysłowice. Przecieki ze śledztwa bulwersują
- Stąd teraz matce przedstawiony został zarzut zabójstwa. Na wniosek prokuratora podejrzana została aresztowana na trzy miesiące - powiedziała PAP prok. Zawada-Dybek, z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
O śmierci chłopczyka w jednym z mysłowickich mieszkań policja i prokuratura dowiedziały się od pracowników pogotowia.
Prokuratura nie informuje, w jaki sposób podejrzana odniosła się do zarzutu, nie podaje też jaka - według ustaleń biegłych - była przyczyna śmierci dziecka. Śledczy tłumaczą to dobrem postępowania, które jest na wczesnym etapie.
Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że kobieta prawdopodobnie udusiła swoje dziecko, a później zadzwoniła na pogotowie. O braku oddechu 2-latka miał rzekomo zaalarmować jej starszy syn, który spał obok brata na kanapie.
Straciła już niemowlę. Śledczy wrócą do sprawy
W 2014 r. także doszło do zgonu dziecka tej samej kobiety, miało ono 4 miesiące. Materiał dowodowy, przede wszystkim opinia biegłych zakresu z medycyny sądowej wskazywały jednoznacznie, że zgon nastąpił z przyczyn chorobowych, dlatego prokuratura umorzyła śledztwo.
- Przy okazji tej sprawy tamto postępowanie zostanie poddanie analizie - zaznaczyła prok. Zawada-Dybek.
Źródła: "Gazeta Wyborcza", PAP