Katowice. Nikt nie odpowie za wybuch i śmierć trzech osób. To było samobójstwo

Do wybuchu doszło 6 lipca 2019 r. w kamienicy przy ul. Katowickiej. Po eksplozji gazu w mieszkaniu na parterze budynku zginęła 39-letnia kobieta i jej dwie córki, w wieku 5 i 7 lat. Poważnych poparzeń doznała przechodząca ulicą 62-letnia kobieta. Ranne zostały też trzy osoby przebywające w budynku.

Wybuch skutkował m.in. pożarem w mieszkaniu na parterze, który został szybko ugaszony. Ogółem z kamienicy ewakuowano 21 osób. Budynek został poważnie uszkodzony, kilka lokali zostało na pewien czas wyłączonych z użytkowania. Jak po sekcji zwłok informowała prokuratura, przyczyną śmierci 39-latki i jej córek było zatrucie tlenkiem węgla.

- Dowody zgromadzone w tym śledztwie wskazują, że do zdarzenia przyczyniła się kobieta, która zginęła na skutek zdarzenia. Jak ustalono w śledztwie, kobieta w sposób celowy rozkręciła elementy instalacji gazowej w swoim mieszkaniu - poinformowała prokuratura.

Jak mówią śledczy, choć śmierć kobiety uniemożliwiła poznanie motywów, którymi się kierowała, to jednak z zebranych dowodów wynika, że 39-latka znajdowała się w trudnej sytuacji życiowej, zarówno finansowej, jak i zdrowotnej.

Prokurator przesłuchał w charakterze świadków wszystkie osoby, które miały wiedzę na temat wybuchu, m.in. pokrzywdzonych i osoby uczestniczące w akcji ratowniczo – gaśniczej. Uzyskano także wszystkie konieczne dokumenty i niezbędne opinie: biegłych lekarzy medycyny sądowej, biegłych z zakresu daktyloskopii, z zakresu informatyki śledczej, mechanoskopii. Uzyskano wreszcie opinię z zakresu budownictwa oraz instalacji i urządzeń gazowych oraz z zakresu ochrony przeciwpożarowej.

Postanowienie o umorzeniu śledztwa jest nieprawomocne.