Górnik z Rudy Śląskiej popełnił samobójstwo?
40-letni górnik okazał się sprawcą wybuchu, do którego doszło w poniedziałek wieczorem w mieszkaniu w Rudzie Śląskiej-Halembie. Mężczyzna zginął na miejscu. Nikomu poza nim nic się nie stało. Policja podejrzewa, że ofiara mogła popełnić samobójstwo.
- Nie wykluczamy, że wybuchły materiały, jakimi w swojej pracy dysponują górnicy. Mogły one pochodzić z kopalni. Policjanci dokonali już przeszukania w miejscu pracy mężczyzny, m.in. jego szafki ubraniowej - powiedział rzecznik rudzkiej policji, Krzysztof Piechaczek.
Rzecznik zaznaczył, że pewność w tej sprawie policjanci zyskają dopiero wówczas, gdy biegli zbadają przedmioty, znalezione w mieszkaniu, gdzie doszło do wybuchu. Górnik nie był jego właścicielem - wynajmował je. Pracował w kopalni poza Rudą Śląską.
Po wybuchu z czteropiętrowego bloku ewakuowano blisko 200 mieszkańców. Po kilku godzinach mogli wrócić do swoich mieszkań. W tym czasie policyjni pirotechnicy sprawdzili budynek, m.in. piwnicę należącą do sprawcy wybuchu. W jego mieszkaniu znaleziono przedmioty, które są teraz badane.
Jeżeli potwierdzi się, że materiały wybuchowe pochodziły z kopalni, prawdopodobnie nadzór górniczy skontroluje, jak gospodaruje się tam materiałami strzałowymi. Eksperci podkreślają, że jeżeli po wybuchu zachowały się jakiekolwiek oznaczenia tych materiałów, będzie można łatwo ustalić, skąd i kiedy zostały skradzione.