RegionalneŚląskBeskidy. Pierwszy tak tragiczny wypadek w sezonie

Beskidy. Pierwszy tak tragiczny wypadek w sezonie

To były ciężkie dni dla beskidzkich goprowców. W ciągu weekendu interweniowali prawie 70 razy. Nikt nie przypuszczał, że najtragiczniejszy z wypadków w tym sezonie jeszcze przed nimi.

 To był ciężki weekend dla goprowców
To był ciężki weekend dla goprowców
Źródło zdjęć: © Grupa Beskidzka GOPR

I stało się…choć doświadczenie narciarza mogło wskazywać na to, że nigdy do tego nie dojdzie. 34-letni instruktor, zjeżdżając z Hali Miziowej z drugą osobą, osiągnął zbyt dużą prędkość, wypadł z trasy i uderzył w drzewo. "Doznał bardzo poważnych urazów. Ratownicy próbowali go reanimować półtorej godziny. Na miejsce przyleciał śmigłowiec LPR z lekarzem. Nie udało się uratować życia narciarza" – poinformowali ratownicy z Grupy Beskidzkiej GOPR.

Szczęśliwe zakończyły się natomiast wieczorne poszukiwania 13-latka, który jadąc szybciej od rodziców nagle stracił z nimi kontakt. Znaleziono go w pobliżu Hali Skrzyczeńskiej i bezpiecznie przekazano dorosłym.

Stoki, po długiej przerwie, ponownie się zaludniły. Interwencji było mnóstwo – każda na swój sposób tragiczna, bo ludzie w wyniku brawury, braku umiejętności bądź nieuwagi powodowali niebezpieczne zdarzenia. Były przypadki utraty przytomności, skręcenia stawów czy urazy kręgosłupa, miednicy i głowy.

Ratownicy przypominają, byśmy zawsze mieli świadomość że na stoku nie jesteśmy sami. I mimo nasze przekonania o umiejętnościach pamiętali, by zawsze dostosowywali je do warunków panujących na trasie. Nie można też zapominać o odpowiednim ubiorze i sprawnym sprzęcie. W razie wypadku GOPR można wezwać pod pod bezpłatnym numerem telefonu alarmowego: 985 lub 601 100 300.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
śląskbeskidygopr
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)