45 tysięcy zł za wiklinowego Misia dla WOŚP
Za 45 tys. zł został sprzedany ponad 6-metrowy wiklinowy Miś - główna atrakcja śląskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To druga jak dotąd kwota uzyskana z licytacji w historii śląskich finałów.
09.01.2006 10:35
Zobacz także:
*Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagrała po raz 14.Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagrała po raz 14.*
Do godziny 16. było niewesoło, mieliśmy ok. 4 tys. zł. Potem sytuacja zaczęła się rozwijać. Gdy po północy zakończyliśmy licytację, byłem szczęśliwy - powiedział prowadzący licytację Misia jego pomysłodawca, Krzysztof Piotrowski.
W licytacji, prócz osób i firm z regionu, brało udział m.in. mysłowickie Muzeum Miejskie, które dopiero rozpocznie swoją działalność 21 stycznia br.
Ostatecznie Miś został sprzedany państwu Ilonie i Jerzemu Mazurom z Mysłowic. Pozostanie w tym mieście; państwo Mazurowie zdecydowali się go przekazać właśnie mysłowickiemu muzeum. Wiadomo już, że podczas jego otwarcia Miś będzie stał na swoim przyszłym stałym miejscu w głównym holu.
Misia wypletli rzemieślnicy z Nowego Tomyśla koło Poznania, miasta znanego m.in. z wyrobów wikliniarskich i upraw chmielu. Dwie osoby pracowały nad nim prawie tydzień. Choć mierzy ponad sześć metrów i waży niemal tonę, jego pomysłodawca zapewnił, że z natury jest ciepły i przyjazny.
Okazał się też cenny. 45 tys. zł to druga kwota uzyskana z licytacji w historii śląskich finałów WOŚP. Dwa lata temu wielkie czekoladowe serce z logo Orkiestry sprzedano w Jaworznie za 50 tys. zł.
Podczas tegorocznego finału w Mysłowicach licytowano również inne misie-maskotki przekazywane na rzecz Orkiestry. Niedźwiadek z dredami, podarowany przez Roberta Leszczyńskiego, "poszedł" w komplecie z obrazem mysłowickiego malarza Adama Plackowskiego za 1700 zł.