Ślady terrorystów z USA na Filipinach
Obywatel Omanu - emiratu w Zatoce Perskiej, przesłuchiwany w ubiegłym tygodniu w Manili, był na pokładzie jednego z porwanych w USA i użytych w zamachu samolotów - potwierdziło w piątek biuro prezydenta Filipin.
Omańczyk został zatrzymany - i następnie zwolniony - przez filipińską policję w związku ze zdjęciami, jakie robił w rejonie ambasady USA w Manili. W trzy dni później znalazł się na pokładzie jednego z samolotów, użytych w charakterze potężnych bomb we wtorkowym zamachu w Nowym Jorku i Waszyngtonie.
W Manili w piątek szef resortu sprawiedliwości Hernando Perez informował o zatrzymaniu grupy cudzoziemców, będących w posiadaniu pewnej ilości materiałów wybuchowych. Nie podał jednak gdzie dokonano aresztowań, ilu ludzi zatrzymano i jakiej są narodowości. Potwierdził jedynie, iż pobyt owych osób na Filipinach w czasie, gdy terroryści zaatakowali Nowy Jork i Waszyngton, nie był z pewnością zbiegiem okoliczności. (reb)