Ślad Grzegorza Borysa? Znaleźli to w ziemiance
Trwa obława na 44-letniego Grzegorza Borysa, który jest podejrzany o zabójstwo swojego 6-letniego synka. Z nieoficjalnych doniesień medialnych wynika, że policja mogła natrafić w lesie na kolejny ślad po mężczyźnie.
27.10.2023 | aktual.: 27.10.2023 08:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według doniesień "Gazety Wyborczej", w jednej z ziemianek na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, mundurowi natrafili na telefon komórkowy, kosmetyki i inne przedmioty, które mógł pozostawić po sobie Grzegorz Borys. Z ustaleń dziennika wynika, że "trop ten podjął pies".
- Zakładamy, że może mieć przy sobie kilka telefonów i obserwować, co dzieje się w mediach. Może też celowo wysyłać policji informacje z fałszywymi tropami - wskazał anonimowy policjant zaznajomiony ze sprawą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzeczy, na które służby natrafiły w lesie, sugerują, że 44-latek nie opuścił parku. - Nikt nie może natomiast zapewnić, że na pewno go widział - zaznaczył mundurowy.
W podobnym tonie w rozmowie z PAP wypowiedział się inny funkcjonariusz biorący udział w akcji poszukiwawczej. - Jest w lesie. Jesteśmy tego pewni - wskazał.
Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, w trakcie obławy służby miały zlokalizować mężczyznę, ale szczegółowe poszukiwania nie przyniosły efektów.
Poszukiwania Grzegorza Borysa. Trwa policyjna obława
Piątek to kolejny dzień szeroko zakrojonej akcji policjantów wspieranych przez Żandarmerię Wojskową, Straż Leśną oraz strażaków. Śledztwo nadzoruje wydział ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
44-letni Grzegorz Borys jest podejrzany o zabójstwo swojego 6-letniego syna. Do zbrodni doszło w ubiegły piątek w bloku przy ul. Górniczej w Gdyni Fikakowie. Mężczyzna jest ścigany listem gończym, wydano też Europejski Nakaz Aresztowania.
Policja uruchomiła specjalny adres mailowy: gdynia.poszukiwania@gd.policja.gov.pl, na który można przesyłać wszelkie informacje dotyczące poszukiwanego.
Czytaj także:
Zobacz także
Źródło: "Gazeta Wyborcza"/PAP