SKW podsłuchiwała 60 osób w Polsce? Sasin: Siemoniak odpowiada za działania kryminalne, sprawa trafiła do prokuratury
• Siemoniak odpowiada, jako minister obrony, za działania kryminalne - uważa Sasin
• Poseł PiS wyjaśnił, że sprawa inwigilacji została zgłoszona do prokuratury
• Tomasz Siemoniak: mało to poważne, zafundowano nam kabaret
- Tomasz Siemoniak odpowiada, jako minister obrony, za działania kryminalne. One tak zostaną ocenione - powiedział Jacek Sasin w Radiu ZET. Chodzi o informację przedstawioną przez Antoniego Macierewicza, który poinformował, że 20 osób było podsłuchiwanych przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Później liczba inwigilowanych wzrosła: najpierw do 40 osób, a później do 60.
- SKW zajmowała się represją polityczną wobec osób o innych poglądach niż rządząca koalicja PO-PSL. Nie dziwię się Tomaszowi Siemoniakowi, że on się bardzo denerwuje i podpisuje pod politycznym listem otwartym, bo on będzie się starał to przedstawiać jako kwestię polityczną, a nie kryminalną. A tak to należy ocenić - mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Sasin poinformował, że w sprawie inwigilacji prowadzonej przez SKW złożone zostało zawiadomienie do prokuratury. To jedno z 30 zawiadomień, które zostały złożone po przedstawieniu audytu w Sejmie - wyjaśnił.
Siemoniak o wystąpieniu Macierewicza: to jest kompletnie nieodpowiedzialne
- Prawdziwe było zdanie ministra Macierewicza, że przeprasza SLD. Cała reszta to były jakieś przeinaczenia, półprawdy - mówił wcześniej Tomasz Siemoniak. Dodał, że "przykro mu było tego słuchać, bo mimo wszystko to są sprawy ważne i nie powinny być przedmiotem tego rodzaju kabaretu, jaki nam zafundowano".
- Uważam, że jeśli minister obrony narodowej Rzeczypospolitej Polskiej mówi, że nie mamy gwarancji politycznych i wojskowych naszego bezpieczeństwa, że Polska była bezbronna kilka miesięcy, to jest to kompletnie nieodpowiedzialne. A w kontekście tego, że Antoni Macierewicz w ciągu kilku miesięcy to wszystko naprawił, to jest po prostu komiczne - wyjaśnił.
Odpowiedział również na zarzuty dotyczące podsłuchiwania dziennikarzy i księży przez SKW. - Jeżeli ktoś mówi jednego dnia, że inwigilowano 20, a następnego dnia mówi, że 40, to dzisiaj może powiedzieć, że było ich 90 albo tysiąc, tych inwigilowanych osób. Mało to poważne - powiedział.