Wojska Putina okrążone. Jego żołnierze uciekają, wybuchła panika
Ukraińcy robią wszystko, by otoczyć wroga w regionie charkowskim. Niemiecki dziennikarz Julian Röpcke ocenia, że wśród rosyjskich źródeł panuje "absolutna panika" w związku z sytuacją w Bałakliji, położonej na południowy-wschód od Charkowa. - Rosjanie muszą teraz podzielić swoje siły. Muszą bronić się przed natarciem Ukraińców ze wschodu. To zdezorganizuje zgrupowanie rosyjskie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak.
07.09.2022 | aktual.: 07.09.2022 17:59
Jak pisaliśmy przed kilkoma dniami, niektóre źródła wskazywały, że kontratak na południu kraju, pod Chersoniem, miał na celu odciągnąć uwagę Rosjan od innych kierunków. Jako jeden z nich wymieniało się rejon pod Charkowem.
- Prawdziwy cel operacji chersońskiej? Spojrzałbym jednak na rejon pod Charkowem, na zupełny przeciwległy koniec rejonu walk. Tam Rosjanie zgromadzili dość spore siły, które mają obecnie problemy z zaopatrzeniem w amunicję. Po ostatnich ukraińskich atakach Rosja zmuszona została przekierować dostawy na kierunek krymski. Ukraińska armia mogła więc celowo ruszyć na południe, by odciążyć północno-wschodni odcinek frontu wokół Charkowa. I próbować tam prowadzić ofensywne działania – mówił Wirtualnej Polsce płk Piotr Lewandowski, były dowódca Batalionu Ochrony Bazy w Redzikowie.
Zapowiedzi ekspertów sprawdziły się. Amerykański Instytut Badań nad Wojną potwierdził informacje o udanym ataku sił ukraińskich w rejonie Bałakliji w obwodzie charkowskim, który miał miejsce ostatniej nocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Na podstawie licznych, chociaż oficjalnie niepotwierdzonych informacji, siły rosyjskie, składające się przede wszystkim ze zmobilizowanych mieszkańców Donbasu, pospiesznie wycofują się za rzekę Doniec" - powiadomiła BBC.
"Linia frontu między Charkowem a Zaporożem została zdegradowana"
Analityk Konrad Muzyka w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że atak rajdowy ukraińskich wojsk na wschodzie kraju był możliwy dzięki rozpoczęciu ofensywy pod Chersoniem. - Okazja pojawiła się, gdy większość najlepszych rosyjskich formacji została rozmieszczona w obwodzie chersońskim. W ten sposób linia frontu między Charkowem a Zaporożem została zdegradowana. Na tym odcinku Rosjanie żonglują osłabionymi siłami - mówi.
I dodaje, że prorosyjskie źródła informowały już wcześniej o koncentracji kilku tysięcy pod Charkowem i ryzyku, ze może tam dojść do dużej kontrofensywy. Właśnie się to dzieje. - Rosjanie prawdopodobnie nie osiągną w najbliższym czasie zamierzonego celu, jakim jest zajęcie pozostałych części obwodu donieckiego - zapowiada.
"Absolutna panika"
Niemiecki dziennikarz Julian Röpcke napisał na Twitterze, że wśród rosyjskich źródeł panuje "absolutna panika" w związku z sytuacją w Bałakliji. Dodał, że "Rosjanie uciekli bez walki i pozostawili swoje działa przeciwczołgowe".
"Nie byłbym jednak zbyt optymistyczny. Jeśli siły ukraińskie zdołają wyzwolić i utrzymać obszar taki jak zaznaczony na mapie (30 km na północny-wschód od miejscowości Bałaklija) w obecnym natarciu, byłoby to dużym osiągnięciem i powodem do świętowania". Jednak - jak zauważa - nie odcięłoby Iziumu, ani nie przejęłoby Kupjanska.
"Bałaklija znajduje się w otoczeniu operacyjnym"
Jeden z rosyjskich blogerów wojennych poinformował dziś rano, że w nocy, pod Wołchowem Jarem, toczyły się bitwy. "W pełni przyznaję, że wróg zdołał nas z tego wybić. Bałaklija znajduje się w operacyjnym okrążeniu, Siły Zbrojne Ukrainy będą nadal odnosić sukcesy i prawdopodobnie będą próbować dotrzeć do Kupiańska, odcinając zarówno Bałakliję, jak i Izjum" - kontynuował.
I dodał, że "mają na to siłę, o czym wielokrotnie pisali blogerzy amatorzy". "Zobaczmy, jak zareaguje rosyjski sztab generalny i jaki poziom sztuki operacyjnej zademonstruje. Zwykli żołnierze i oficerowie Frontu Izium nadal walczą, tak jak robili to w poprzednich sześciu miesiącach wojny. Po zniszczeniu rozkazów obronnych zmobilizowanych milicjantów z Donieckiej Republiki Ludowej, Siły Zbrojne Ukrainy wkroczyły do wsi Wierbówka, a następnie odniosły sukces w kierunku wsi Jakowienko, próbując posuwać się w kierunku Wołochowa Jaru. W tej chwili Bałaklija znajduje się w otoczeniu operacyjnym. Wszystkie wejścia są przecinane przez ogień" - dodał.
"Zuchwałość ataków wroga"
Rosyjskie źródła podają informacje, że "na froncie charkowskim nieprzyjaciel rozpoczął wczoraj ofensywę, którą przygotowywał od dawna (sądząc po przeniesieniu rezerw), zadając główny cios w rejonie miasta Bałaklija".
Jak informują, "zewnętrzny obwód obronny miasta zajmowały zmobilizowane bataliony Ługańskiej Republiki Ludowej (z minimalną ilością ciężkiego uzbrojenia), które zgodnie z przewidywaniami nie zdołały powstrzymać wroga na froncie".
"Niestety, znajdujące się w drugim rzucie jednostki gwardii rosyjskiej również nie były w stanie wytrzymać ciosu. Od wczorajszego wieczoru nieprzyjacielowi udało się zaprowadzić garnizon Bałakliji do operacyjnego okrążenia".
"Dodatkowo źródła zwróciły uwagę na niezwykłą zuchwałość ataków wroga - wdzierania się z dużą prędkością bezpośrednio na opancerzony i inny sprzęt, w wyniku czego artyleria traciła zdolność rażenia wroga w drodze do naszego stanowiska" - dodało źródło rosyjskie.
Władimir Putin, Siergiej Szojgu i Walerij Gierasimow wczoraj uczestniczyli w aktywnej fazie tegorocznych dorocznych strategicznych ćwiczeń dowódczo-sztabowych - Wostok 2022. Działo się to wtedy, gdy Ukraina rozpoczęła ofensywę w rejonie Bałaklija.
Na jednym z kanałów rosyjskich w social mediach pytano, dlaczego dowódcy batalionów i kompanii nie przewidzieli nadchodzącej ofensywy i przygotowań. Gorący temat rosyjskiego Telegramu to kwestia "porażki rosyjskiego przywództwa wojskowego", które "naraża żołnierzy na linii frontu na większe ryzyko niż powinno".
"Ukraińcy nie odpuszczą"
Gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z Wirtualną Polską zaznacza, że miejscowość Bałaklija nie jest kluczowa. - Jest jednak ważna, bo pozwala wejść Ukraińcom na tył grupowania armii rosyjskiej, która atakuje łuk donbaski od północy. Rosjanie muszą teraz podzielić swoje siły. Muszą bronić się przed natarciem Ukraińców ze wschodu. To zdezorganizuje zgrupowanie rosyjskie - zaznacza.
- To dobra decyzja ukraińska. Dokończą dzieła, a wojsko, które zostało okrążone, albo pójdzie do niewoli, albo - jeśli podejmie walkę - będzie zniszczone. Ukraińcy nie odpuszczą - dodaje.
W jego ocenie operacja w okolicy Charkowa ma na celu odepchnięcie Rosjan od tego miejsca, by nie mogli uderzać w miasto artylerią. - Ukraińcy zamierzają też odbić obwód charkowski z rąk amii rosyjskiej - podkreśla generał.
Ekspert zaznacza jednak, że nie mówi o jakichkolwiek szansach na triumf. - Mają jeszcze siły, możliwości, może chcieć atakować, przerwać pierścień okrążenia, by uwolnić swoje wojsko. Daleki jestem od mówienia o panice. Powiem o tym, jak zobaczę, że Rosjanie podnoszą białą flagę. Teraz trzeba organizować walkę, a nie myśleć o tym, że ucieka - dodaje.
Żaneta Gotowalska, Tomasz Molga, dziennikarze Wirtualnej Polski